Przyjechała do Polski rok temu. Jej syn Lloyd gra w juniorach Husarii. - Spadła nam prawie z nieba. To ważne przedsięwzięcie, bo od nowego sezonu każdy z klubów PLFA będzie musiał wystawić do rozgrywek drużynę juniorów - 8- lub 11-osobową - mówi Piotr Roszak, były zawodnik, a obecnie trener odpowiedzialny za projekt Młoda Husaria.
Lakisha prowadzi zajęcia fachowo, ale jest wymagająca. Gdy dostrzegła rozluźnienie, to kazała zawodnikom wykonać kilkanaście sprintów. Po nich młodym zawodnikom odechciało się żartów i skupili się na treningu.
- Dyscyplina podczas zajęć jest ważna, bo w futbolu nie ma nic z przypadku - tłumaczy. - Jeśli zawodnicy podporządkowują się trenerowi na treningu, to i w czasie meczu zaplanowana akcja powinna zakończyć się przyłożeniem.
Pobyt kontyngentu amerykańskiego, w którym służy McCledon-Kee, kończy się w lutym i Lakisha będzie musiała opuścić Szczecin i Husarię, którą zaczęła traktować jak rodzinę. Ale w Szczecinie czuje się znakomicie i bezpiecznie. Nieoficjalnie zdradziła, że chciałaby tu w przyszłości... zamieszkać na stałe z rodziną (ma trzech synów). Niewykluczone, że poprowadzi kiedyś dorosłą drużynę Husarii.