Zdaniem IFAB konkursy rzutów karnych w obecnej formie nie są do końca sprawiedliwe, bo faworyzują drużyny, które wygrały losowanie i rozpoczynają strzelanie z "jedenastek". Obecnie dwa zespoły uderzają z wapna na zmianę, ale może się okazać, że taka forma rywalizacji wkrótce przejdzie do historii.
Międzynarodowa Rada Piłkarska szykuje reformę, która zmieniłaby zasady konkursów rzutów karnych. Drużyna, która wygrałaby losowanie, oddawałaby pierwszy strzał, ale następnie dwie "jedenastki" wykonywaliby rywale. W tym przypadku jako wzór traktowane są tenisowe tie-breaki, w których zawodnicy i zawodniczki rywalizują właśnie w ten sposób.
Zmianie nie uległaby liczba wykonywanych karnych. Domyślnie konkursy miałyby pięć kolejek strzałów, a jeśli wówczas wciąż utrzymywałby się remis, kolejne serie byłyby rozgrywane w ten sam sposób, co wcześniejsze.
Jak na razie taki system to tylko projekt i zapewne dużo czasu minie, zanim zobaczymy go w meczach na najwyższym międzynarodowym poziomie. O ile w ogóle zda egzamin. Obecnie IFAB planuje przetestować go w rozgrywkach o niższej randze.