Minionej zimy chłopak z Gilowic na Żywiecczyźnie był w kadrze B, a jego największym sukcesem okazał się srebrny medal MŚ juniorów w druzynie. Ale latem nastapił wielki wzlot. Wygrał po jednym konkursie Pucharu Kontynentalnego (w Stams) i Grand Prix (w Hakubie w Japonii) na igelicie. W klasyfikacji generalnej GP był najlepszy z Polaków – 5. miejsce. Wielka forma wypaliła w miniony weekend w Klingenthal: w konkursie drużynowym pofrunął aż 141 m, a w indywidualnym poprawił na 142,5 m – na miarę zwycięstwa.
Krzysztof Biegun - kim jest sensacyjny lider Pucharu Świata z miasta Tomasza Adamka?
- Chyba nie uwierzyłbym, gdyby ktoś mi przepowiedział zwycięstwo – przyznał Krzysztof w rozmowie z „Super Expressem”. – Nie to, żebym w siebie nie wierzył, bo cały sezon letni utwierdził mnie w przekonaniu, że może być dobrze. Ale żeby przewidzieć wygraną w konkursie, to może przesada.
„SE”: - Nie uderzy ci do głowy woda sodowa?
- Chyba jednak nie. Raczej nie jestem kimś, kto upaja się sukcesem. Wciąż popełniam też błędy. A to na progu, a to w locie. Chociaż skok w Klingenthal był akurat bardzo dobry technicznie. Ale na mój sukces pracował cały team, prowadzony przez trenera Macieja Maciusiaka. I mam nadzieję, że forma pozostanie do końca zimy. Czuję, że to możliwe.
- Pewnie myślisz o występie na igrzyskach w Soczi?
- To moje marzenie. A jeśli tam pojadę to z myślą, żeby wygrać (śmiech).
- Na co pójdzie rekordowa wygrana w życiu: 15 tysięcy franków?
- Nie mam pojęcia. A pięć tysięcy za zwycięstwo latem w Hakubie leży nadal na koncie.
- Kiedy oddałeś pierwszy w życiu skok na nartach?
- Pamiętam do dziś: to było na skoczni Beskidek w Szczyrku. Skoczyłem pięć czy sześć metrów, z upadkiem (śmiech). To była wtedy najbliższa skocznia od domu. Później pobudowano dwie małe w Gilowicach: K-14 i K-20 (Krzysztof jest rekordzistą tej drugiej z odległością 24,5 m – przyp. red.).
Puchar Świata 2013/2014. Klasyfikacja generalna - którzy są Polacy?
- Czy narty skokowe były pierwszymi w życiu, jakie przypiąłeś do butów?
- Pierwszymi były zjazdówki. Do dziś lubię pozjeżdżać na nartach, ale skoki dają mi większą przyjemność. To całe moje życie.
- A czy chłopak z miejscowości Tomasza Adamka nie rozważał kiedys kariery boksera?
- Nie myślałem o tym. Z moją posturą? (śmiech) Ale kibicowałem Tomkowi w jego karierze. Kiedy jeszcze mieszkał w kraju, widywałem go w kościele. Nie znamy się jednak osobiście.