- Ruszę na niego wściekle od samego początku, będę jak wygłodniałe zwierze,
urwę mu łeb - zapowiadał przed walką Pudzianowski. Polski siłacz rzeczywiście
natychmiast zaatakował, zasypując rywala gradem
potężnych ciosów. Przez
chwilę wydawało się, że ta jatka potrwa jeszcze krócej niż pojedynek
"Pudziana" z Najmanem (44 sek.).
Przeczytaj koniecznie: Pudzian chciał urwać Yusuke łeb (WYWIAD przed walką)
Kawaguchi pokazał jednak, jaka jest różnica między słabym bokserem a doświadczonym zawodnikiem MMA. Przetrzymał pierwszy szturm Polaka, wyrwał się z jego stalowego uścisku, po czym umiejętnie bronił się, nie dając się zaskoczyć wyraźnie coraz bardziej zmęczonemu Mariuszowi.
Pudzianowski wygrał zasłużenie, dominując przez całą walkę,
ale przekonał się, że przed nim jeszcze długa droga na szczyt MMA.
- Jestem jeszcze żółtodziobem i muszę się jeszcze dużo nauczyć -
przyznał
pokornie po walce. - Miałem momenty zwątpienia, w drugiej rundzie byłem już
wyczerpany, ale wiedziałem, że nie mogę zawieść moich kibiców.
Zobacz video!
Częsc druga: