- Zupełnie zepsułem ten skok. Bardzo spóźniłem wybicie - odbiłem się ze
dwa metry za progiem i nie miałem wystarczającej szybkości, by móc
jeszcze powalczyć w drugiej fazie skoku - mówił po zawodach Adam
Małysz. - Takie wpadki miewam także na treningach, muszę więc to
dopracować i zaczynać wybicie wcześniej.
- Gdy trafię w próg, wszystko jest super i od razu odlatuję. Jeśli nie,
spadam z niego, a wtedy brakuje szybkości i mam bardzo niską parabolę
lotu - wyjaśniał "Orzeł z Wisły".
- Po pierwszej serii wydawało się, że mogę walczyć o podium, bo skaczę
całkiem przyzwoicie, ale niestety takie błędy się zdarzają. To chyba
jeszcze nie jest moja właściwa forma, muszę ją jeszcze ustabilizować,
ale nie załamuję się. Walczymy dalej! - z optymizmem zakończył
czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli.
Zawody wygrał Szwajcar, Simon Ammann, który wyprzedził Austriaka, Gregora Schlierenzauera.
Małysz: Odbiłem się dwa metry za progiem
Adam Małysz nie może być zadowolony z piątkowego występu w zawodach Pucharu Świata w skokach narciarskich, które odbyły się szwajcarskim Engelbergu. Najlepszy polski skoczek oddał słaby drugi skok i ostatecznie został sklasyfikowany na 12. miejscu.