Maradona trafił do szpitala na początku listopada 2020 roku. Główną przyczyną wizyty Argentyńczyka w placówce medycznej był upadek ikony, do którego doszło w jego domu. Lekarz Maradony poinformował wtedy opinię publiczną, że wydarzyło się to przede wszystkim przez lekki nasenne, które zażywa boski Diego. Po przeprowadzeniu badań w szpitalu okazało się, że niezbędna będzie jednak operacja, ponieważ Maradona ma krwiaka w pobliżu mózgu, którego trzeba usunąć. Zabieg na szczęście się udał, a legenda piłki mogła dochodzić do siebie w placówce medycznej. Jak twierdzi jednak prawnik Maradony, były zawodnik i trener mógł jednak zginąć. - Moim zdaniem fakt, że krwiak został wyryty w porę to prawdziwy cud. Diego mógł przypłacić to życiem - powiedział Matias Morla.
NIEZWYKŁY prezent dla gwiazdora UFC. W ten sposób uczczono pamięć o jego zmarłym ojcu
Po ośmiu dniach pobytu w szpitalu, 12 listopada Maradona mógł w końcu wrócić do swojego domu. Karetka pogotowia przewiozła ikonę futbolu do jego posiadłości w Tigre, która znajduje się niedaleko domów jego córek. W dużej mierze to one będą teraz opiekować się gwiazdorem.
Mistrz przeszedł wielką METAMORFOZĘ. Rzucił żonę i zrobił TO ze swoim ciałem