- Z jednej strony wolałbym prowadzić to auto sam, bo jechałbym tak, jak bym chciał. A na miejscu pilota czułem strach. To był pierwszy w moim życiu odcinek specjalny. Pewnie parę razy byśmy przekoziołkowali, gdybyśmy jechali zwykłym samochodem, a nie wyważonym specjalnie do jazdy rajdowej - nie krył po ostrej jeździe Małysz, który poza trasą OS-u przez chwilę sam prowadził rajdowe renault clio 3.
Pierwsze wrażenia z jazdy rajdowym autem "Orzeł z Wisły" porównuje do pierwszego skoku na mamucie. - Strach był podobny, bo nigdy nie wiadomo, co to będzie - śmiał się Małysz po wyjściu z samochodu.