Michał Listkiewicz

i

Autor: Eastnews Michał Listkiewicz

Michał Listkiewicz: Mistrz bajeru

2012-06-19 4:00

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem na EURO nasz "cudowny" selekcjoner łaskawie wybaczył swoim krytykom. Po pierwszym remisie zapytał tekstem zespołu Republika: "Gdzie oni są?". Po drugim remisie kolejne pytanie: "Ile punktów zdobył Beenhakker w finałach EURO?". Po katastrofie z Czechami pytania już nie było.

Buta Smudy była zupełnie nie na miejscu w kontekście jego taktycznej indolencji na turnieju życia, jakim był on dla milionów Polaków. Podobnie jak wcześniejsze brednie o spalonej ziemi po Beenhakkerze. Etyczny trener nigdy nie krytykuje poprzednika. Tak było z Engelem, Janasem, Beenhakkerem, tak jest w cywilizowanym futbolu.

Franzowi polecam lekturę książek o Kazimierzu Górskim, można się dowiedzieć więcej o sztuce trenowania niż na letnim kursie w Kolonii.

Polska już to EURO wygrała. Goście są zauroczeni, biało-czerwone flagi nadal powiewają na wielu balkonach i samochodach, polscy kibice bawią się z nich z tymi szczęśliwcami, którzy nadal mają komu kibicować w tym turnieju. A my? Ściskajmy kciuki za Czechów i Greków. W końcu jak spadać, to z wysokiego konia.

Pomeczowe dyskusje niepotrzebnie zdominowane zostały przez sprawę biletów dla piłkarzy. Dla mnie większym skandalem była pokątna sprzedaż darmowych zaproszeń na otwarte treningi reprezentacji Polski. Były przeznaczone dla szkół, domów dziecka (sam przekazałem pulę dzieciom z sierocińca), zwykłych kibiców, których nie stać było na zakup meczowego biletu. Źli ludzie postanowili sobie dorobić na najbiedniejszych. Hańba!

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze