Druga edycja Europejskiego Kongresu Sportu w Zakopanem była jeszcze lepsza od ubiegłorocznej. Tylko na gali Sportowca Roku można spotkać tyle gwiazd sportu naraz. Tu mówią i dzielą się doświadczeniami a na gali tylko tańczą. Hasłem przewodnim było promowanie kraju przez organizację wielkich imprez sportowych. Po dekadach posuchy Polska wysunęła się ostatnio na czołowe miejsca w rywalizacji organizatorów. To oczywista spuścizna po piłkarskim EURO 2012, ale także ogromna praca tysięcy wolontariuszy.
Atmosfera na meczach siatkówki w Polsce to w porównaniu z innymi państwami kosmos. Nasza gościnność jest legendarna i nawet histeria wokół filmu "Zielona granica" tego nie zmieni. Kocham przygraniczne klimaty, rozmowy we wsiach i przysiółkach naszych wschodnich rubieży uczą więcej niż sto filmów, szczególnie fabularnych. A propos kina, to znany krytyk wyznał, iż połowa filmów zakwalifikowanych do festiwalu w Gdyni nie powinna się tam znaleźć. Coś jak z piłkarskim Mundialem, który przeradza się w monstrualny turniej dla każdego a był kiedyś miejscem tylko dla mistrzów.
Mój gdyński balkon przejdzie do historii, gościł trzech selekcjonerów piłkarskiej reprezentacji Polski: Antoniego Piechniczka, Czesława Michniewicza i Michała Probierza. Życzę temu ostatniemu, by osiągnął tyle co pan Antoni. Jest świetnym trenerem, ale mecze wygrywają i przegrywają piłkarze. Mistrz batuty Jerzy Maksymiuk nie sprawi, że orkiestra strażacka z Pacanowa zagra jak filharmonicy wiedeńscy. Wystarczy by piłkarzom chciało się chcieć a droga na EURO zrobi się krótsza choć dziś wydaje się kręta i wyboista. Gdyby tak pasję, talent i waleczność pań i panów siatkarzy można było przeszczepić podopiecznym Michała Probierza...