Podczas rozgrzewki za plecami Glanc stała Ukrainka Natalia Siemienowa. Polka jej nie zauważyła, wzięła zamach i trafiła Ukrainkę w twarz. Z nosa poleciała krew, a z oczu łzy. Ukrainka w pierwszej serii nie zdołała nawet podjąć próby rzutu, w kolejnej osiągnęła 55,79 i zrezygnowała z ostatniego podejścia.
- To był przypadek - tłumaczy Glanc. - Naprawdę bardzo źle się z tym czuję. Rozgrzewałam się przed pierwszym rzutem, a Ukrainka Natalia Siemienowa stała za mną. Nie widziałam jej. Zrobiłam zamach i trafiłam ją w nos. Nie zrobiłam tego specjalnie.
- Nie mogłam się w pełni skoncentrować na własnych rzutach, bo ciągle patrzyłam na Siemienową, czy ona wchodzi do koła, czy nie. Jest mi przykro i głupio - kończy Polka.