- Młodzi są mocni, depczą po piętach Małyszowi i są w stanie skakać na jego poziomie. Adam przebija ich tylko doświadczeniem i obyciem w światowej czołówce... - argumentuje Kruczek.
Dowodem na poparcie tej tezy są: drugie miejsce zespołu w zimowych pucharowych lotach w Planicy, czwarte miejsce drużyny oraz indywidualne Kamila Stocha w mistrzostwach świata w Libercu.
- A w sezonie letnim punktowało w Grand Prix aż jedenastu naszych skoczków. Czasami czterej byli w czołowej trzydziestce. Wyróżniali się Marcin Bachleda i młodziutki Krzysztof Miętus. Ale być może ktoś inny będzie zimą liderem - mówi z satysfakcją trener Kruczek.
Wspomniany przez Kruczka Marcin "Diabeł" Bachleda (27 l.) z wiarą czeka na inaugurację Pucharu Świata:
- Mam nadzieję przełamać dotychczasową passę, że dobrze skakałem w sezonach letnich, a zimą było gorzej. Pierwsze moje skoki na śniegu były dobre. Czuję się mocniejszy psychicznie i fizycznie niż w poprzednich latach - mówi "Super Expressowi".
Łukasz Rutkowski (21 l.) też wierzy w siebie, chociaż jesienią los go nie oszczędzał. Kuracja antybiotykowa na trzy tygodnie wytrąciła go z treningów, a potem przegrał wlokący się dwa lata proces sądowy o odszkodowanie za wypadek samochodowy, którego był ofiarą i po którym odczuwa czasami bóle kręgosłupa.
- Ale psychicznie czuję się mocny, bo ostatnie moje skoki, na śniegu w Finlandii, były lepsze niż rok temu - zapewnia Rutkowski.
Łukasz Kruczek podtrzymuje współpracę z fachowcami z dziedziny biomechaniki i psychologii oraz fizjologiem profesorem Jerzym Żołądziem.
- Jestem optymistą. Jak zawsze - dodaje ze śmiechem Kruczek. - Bo jak bez optymizmu podchodzi się do zadania, to trudniej je wykonać. A nasze zadanie to miejsca czterech zawodników w czołowej trzydziestce Pucharu Świata, piąte miejsce drużyny i walka o olimpijski medal w Vancouver.
NIE PRZEGAP
Kwalifikacje przed konkursem w Kuusamo, dziś 17.45 w TVP Sport i 18.00 w Eurosporcie