- W ostatnim skoku w minionym roku pobiłam rekord życiowy - 482 centymetry - opowiada Monika. - Emocje przy pokonywaniu poprzeczki na takiej wysokości pamięta się długo.
Cel Moniki w roku olimpijskim to stabilizacja na poziomie 480 cm.
- Na tym poziomie utrzymuje się tylko Jelena Isinbajewa (rekordzistka i mistrzyni świata oraz mistrzyni olimpijska - red.) - mówi Pyrek. - Ale i ją można pokonać.
Monika twierdzi, że w 2004 roku wymyśliła sobie numerologiczny wzór, w który wierzy. - W dwóch poprzednich olimpijskich startach zajmowałam miejsca: siódme i czwarte. Nie powiem głośno, jaka kolejna liczba wypada w tym ciągu... - mówi tajemniczo.
Ostatnio Monika w duecie ze znaną wokalistką Marią Sadowską nagrywała płytę. - Po wysłuchaniu pierwszego, próbnego nagrania myślałam, że się popłaczę - nie ukrywa Monika. - Mój głos brzmiał zupełnie obco. Potem jednak Lilianna Urbańska, mama Marysi, udzieliła mi wielu uwag i rad i poszło już lepiej.
Nagrania trwały trzy dni. - Stres był duży, ale było warto. Dotąd publicznie śpiewałam tylko na apelach w szkole. Dzięki rytmicznej melodii utwór ma szansę stać się przebojem naszej olimpijskiej reprezentacji w Pekinie.