Ładunki wybuchowe pod krzesełkami
Miejscowy Royal Charleroi podejmował Standard Liege. Kibice tych klubów położonych w tej samym regionie, mianowicie w Walonii, nastawieni są do siebie bardzo wrogo. Oba miasta dzieli niecałe 100 km. Okazuje się, że fani gospodarzy umieścili w sektorze dla gości materiały pirotechniczne pod krzesełkami. Kibice z Liege zwrócili uwagę na poluzowane krzesełka i okazało się, że znajdują się tam race i bomby dymne, które można odpalić zdalnie. Natychmiast powiadomiono policję, która zjawiła się na miejscu razem z saperami. Ci zajęli się rozbrajaniem niebezpiecznych ładunków, a w tym czasie sektor gości został ewakuowany.
Jedyny taki król! Grzegorz Lato w doskonałej formie, pełen humoru i werwy na urodziny
- Znaleziono i zneutralizowano łącznie czternaście bomb domowej roboty podłączonych do zdalnego systemu zapłonu – poinformowała w oficjalnym komunikacie belgijska prokuratura, która wszczęła dochodzenie w tej sprawie.
Gdyby doszło do odpalenia ładunków i ich eksplozji, mogło dojść do poważnych obrażeń kibiców Standardu. Mecze pomiędzy Standardem i Charloroi mają niechlubną historię, poprzez zwaśnionych kibiców obu klubów. Dwa lata temu fani Charleroi wnieśli na stadion w Liege kilkanaście... martwych szczurów pomalowanych w biało-czerwone barwy Standardu, a następnie rzucali nimi w stronę innych sektorów na stadionie. Wywołało to olbrzymie oburzenie w całej Belgii. Na boisku w niedzielnym meczu było na szczęście spokojnie, a Charleroi wygrało ze Standardem 1:0.