Los Unaia Emery'ego w PSG wydawał się przesądzony już dobrych kilka tygodni temu. Wtedy, gdy paryżanie po raz kolejny odpadli z Ligi Mistrzów na etapie 1/8 finału. Nie było tajemnicą, że arabscy szefowie klubu po regularnie zdobywanych tytułach we Francji oczekują wreszcie sukcesu na arenie międzynarodowej. Po to m.in. sprowadzono hiszpańskiego szkoleniowca, który wcześniej z Sevillą triumfował w Lidze Europy. Ale rok temu jego drużyna w katastrofalnym stylu odpadła z Barceloną, choć w pierwszym meczu wygrała 4:0. Latem Emery dostał do pomocy Neymara i Kyliana Mbappe, ale misja pt. "Champions League" znów się nie powiodła - PSG nie dał rady Realowi Madryt i znów musiał się szybko pożegnać z rozgrywkami.
Od tamtej pory było niemal jasne, że trenerowi nie uda się utrzymać stanowiska na kolejny sezon. W mediach pojawiały się kolejne nazwiska jego ewentualnych następców i kilka tygodni temu faworytem w wyścigu o stanowisko szkoleniowca na Parc de Princes był Thomas Tuchel. Tak przynajmniej twierdziły niemieckie media. Choć interesował się nim też Arsenal, to 44-latek miał wybrać ofertę właśnie z Paryża.
Sęk w tym, że w minionym tygodniu o swoim odejściu z zespołu "Kanonierów" poinformował Arsene Wenger, o którym jakiś czas temu marzyli szefowie PSG. Mówiło się, że może on poprowadzić drużynę, dlatego też nie do końca było wiadomo, co dalej z Tuchelem. Te wątpliwości rozwiali jednak dziennikarze francuskiej telewizji Canal+.
Podczas transmisji ostatniego spotkania paryżan z Bordeaux poinformowali oni na antenie, że Niemiec już podpisał kontrakt z klubem! A informacja ta nie została przekazana opinii publicznej ze względu na szacunek do Emery'ego, który wciąż jest trenerem zespołu. Oficjalne ogłoszenie nastąpi więc zapewne po zakończeniu sezonu.
Wyniki, statystyki i tabele na żywo -> Sprawdź tutaj na kogo stawiać
Aż 16 dyscyplin!