W czwartkowy wieczór Rhein Neckar Loewen grało towarzysko z czwartoligowym TSB HN-Horkheim. Kibice przypuścili prawdziwy szturm na halę. Powód był jeden - pierwszy mecz Bieleckiego po koszmarnej kontuzji.
Reprezentant Polski na parkiet wybiegł w specjalnych ochronnych okularach, które zabezpieczają zdrowe prawe oko. Nie był to zamówiony w USA model - na amerykańskie okulary Karol musi jeszcze kilka dni poczekać. W czwartek lewy rozgrywający "Lwów" grał więc w okularach, które, jak sam przyznawał, ograniczają nieco pole widzenia. Ale zupełnie mu to nie przeszkadzało.
- Nie dostrzegam żadnej różnicy - Henning Fritz, bramkarz Rhein Neckar Loewen, nie może się nadziwić, że Bielecki grał niemal równie dobrze, jak przed utratą lewego oka. Zadowolenia z postawy podopiecznego nie ukrywa też trener czwartej drużyny poprzedniego sezonu Bundesligi.
- Karol potrzebuje tylko więcej takich meczów - uważa Ola Lindgren.
Najbliższa okazja do gry nadarzy się Bieleckiemu już w poniedziałek. W Mannheim odbędzie się mecz charytatywny Rhein Neckar Loewen - Reszta Świata (m.in. z Mariuszem Jurasikiem w składzie). Dochód zostanie przeznaczony na rzecz rodziny Olega Wielikija, byłego zawodnika "Lwów", który w styczniu w wieku 32 lat zmarł na raka.