Piotr Małachowski

i

Autor: Eastnews

Piotr Małachowski: Duży i łysy nie musi być agresywny - WYWIAD

2012-09-13 4:00

Rekordzista Polski w rzucie dyskiem Piotr Małachowski (29 l., 193 cm, 130 kg) kończy dzisiaj w Tallinnie sezon, w którym z powodu kontuzji barki nie zdobył olimpijskiego medalu (w Londynie był piąty). - Kończę sezon z poczuciem wielkiego żalu - nie ukrywał Małachowski podczas wizyty w SE. - To kontuzja spowodowała, że nie mogłem zaprezentować w igrzyskach tego, na co było mnie stać. A byłem w życiowej formie. Nigdy wcześniej na treningach dysk nie latał mi tak daleko ani nie podnosiłem tak dużych ciężarów.

„Super Express”: - W ostatnich trzech latach kontuzje były pana zmorą, podawał się pan operacjom: palca dłoni, przepukliny podbrzusza i kolana. ..

Piotr Małachowski: - Tym razem operacja nie będzie konieczna. Nareszcie będę mógł poddać się odnowie fizycznej i psychicznej, a potem rozpocząć bez stresu i opóźnienia przygotowania do kolejnego sezonu. Wierzę, że dzięki temu za rok podczas mistrzostw świata w Moskwie będę w świetnej formie i zrewanżuję się Hartingowi (mistrz olimpijskimi dwukrotny mistrz świata – red.).

- Czy taki duży mężczyzna jak pan wykorzystywał swoją siłę?

- Jeśli trzeba w domu przenieść czy przesunąć ciężkie przedmioty, pomóc w przeprowadzce, to oczywiście zaraz wołają mnie. I robię to chętnie. Czasami też... podnoszę na rękach swoją dziewczynę. Wkrótce mamy jechać na krótkie wakacje, więc też ją tam podniosę i... wrzucę do wody, żeby nauczyła się pływać (śmiech). Pod moja kontrolą.

- Czy pana potężna postura czasami bywa przeszkodą?

- Nie mogę wejść do wielu dyskotek w Warszawie, bo dla bramkarzy jestem za duży i za gruby. Gdy kilka lat temu pracowałem jako bramkarz, starałem się wpuszczać przede wszystkim tych większych, bo oni mniej się awanturują.

- A lubi pan się bić?

- Nie lubię. Większość ludzi myśli, że jak facet jest duży i łysy, to agresywny. A ja jestem spokojny. W sytuacjach bez wyjścia potrafię użyć siły, ale w chwilach zadrażnień staram się zachowywać chłodno.

- Może wystąpi pan w sportach walki po zakończeniu kariery dyskobola...

- Nie, są lepsze zajęcia niż obijanie sobie głowy. Chyba że ktoś by mnie wyzwał i dotknął mojego honoru...

- Po kilku latach mieszkania w stolicy dobrze się pan czuje w tym mieście?

- W Warszawie jest sporo atrakcji, ale ciągle się trzeba spieszyć i patrzeć, jak spieszą się inni, przebijać przez uliczne korki, stać w kolejkach. Uspokajam się, kiedy przyjeżdżam do rodzinnego Bieżunia. I w sercu pozostanę bieżunianinem.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze