Natalia Jabrzyk

i

Autor: Rafał Oleksiewicz / materiały prasowe

Łyżwiarstwo szybkie

Polscy panczeniści wylecieli na PŚ do Azji. „Zaczyna się test przed igrzyskami”

2024-11-14 14:58

Reprezentacja Polski w łyżwiarstwie szybkim wyleciała do Japonii na pierwszy w tym sezonie Puchar Świata. W Kraju Kwitnącej Wiśni do walki o czołowe lokaty powinni się włączyć nasi sprinterzy na czele z Damianem Żurkiem, brązowym medalistą MŚ na 500 metrów. – Trenowaliśmy bardzo mocno, stworzyliśmy ekipę, w której się wspieramy i wzajemnie motywujemy. Ten sezon będzie dla nas testem przed igrzyskami – przyznaje Żurek.

Już tylko kilka dni dzieli polskich panczenistów od pierwszego międzynarodowego startu w tym sezonie. Zbliżające się cztery miesiące mają dać odpowiedź, czy przygotowania do imprezy czterolecia zmierzają we właściwą stronę. Za niespełna półtora roku w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo zostaną rozdane kolejne medale zimowych igrzysk i dla części zawodników to już ostatni dzwonek, żeby ugruntować pozycję w światowym topie i realnie myśleć o olimpijskim podium.

Pewności siebie i świadomości własnej wartości nie brakuje bez wątpienia w polskiej kadrze sprintu, która we wtorek późnym wieczorem wraz z pozostałą częścią reprezentacji wyleciała z warszawskiego Okęcia na pierwsze w tym sezonie Puchary Świata w Nagano i Pekinie. W poprzednim sezonie PŚ na podium 500 czy 1000 metrów stawało łącznie aż czworo Polaków, nasze drużyny zdobywały medale mistrzostw świata i Europy, a w lutym w Calgary po raz pierwszy w historii naszego łyżwiarstwa szybkiego doczekaliśmy się podium MŚ w konkurencji indywidualnej. Brąz na dystansie 500 metrów wywalczył Damian Żurek, który podczas niedawnego krajowego czempionatu w Tomaszowie Mazowieckim znów przekonał o swoich wielkich możliwościach. Olimpijczyk z Pekinu nie miał sobie równych na 1000 i 1500 metrów, na których również ma zamiar wystąpić w premierowym PŚ w Nagano.

– Zobaczymy, jakie będą warunki na torze. Jesteśmy gotowi na PŚ, chociaż to pewna niewiadoma. Trzeba się zaprezentować przed innymi i zobaczyć, w jakiej formie są rywale – przypomina Żurek, który wprost przyznaje, że sezon przed igrzyskami nie będzie miał taryfy ulgowej. – Nic nie odpuszczamy. Trenowaliśmy bardzo mocno, stworzyliśmy ekipę, w której się wspieramy i wzajemnie motywujemy. Ale to będzie swego rodzaju test przed igrzyskami. Nie składamy broni i będziemy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony – deklaruje jeden z liderów polskiej reprezentacji.

Na swój trzeci indywidualny medal PŚ czeka Andżelika Wójcik. Od wielu miesięcy sprinterka Cuprum Lubin boryka się z problemami zdrowotnymi i jak sama przyznaje, odbijają się one choćby na właściwej regeneracji. Kłopoty te jednak nie przeszkodziły jej w zdobyciu złota na 500 metrów podczas MP w Tomaszowie, gdzie zostawiła w pokonanym polu m.in. Kaję Ziomek – Nogal czy Karolinę Bosiek.

– Z Azji mam całkiem dobre wspomnienia z poprzedniego roku. Jestem ciekawa, jak pójdzie w tym roku. Przygotowania przebyłam inaczej i jestem gotowa zbierać owoce tej pracy – przyznaje Wójcik, która blisko trzy lata temu wygrała PŚ w Salt Lake City na dystansie 500 metrów, a przed rokiem w tej konkurencji była trzecia podczas PŚ w Tomaszowie. Sponsorem głównym polskiej reprezentacji w łyżwiarstwie szybkim jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – Widzę, że prezentuję stały poziom. Chcę utwierdzić się w przekonaniu, że to, co zrobiłam przez lato, nie poszło na marne. Będę próbowała szlifować się pod względem technicznym i zdrowotnym, bo tego bardzo mi brakuje – dopowiada 28-latka.

Wielką wygraną początku sezonu jest niewątpliwie Natalia Jabrzyk. W czasach juniorskich zawodniczka tomaszowskiej Pilicy uchodziła za wielki talent i przewidywano, że przeskok do seniorskiego ścigania nastąpi płynnie, a jej obecność w światowej czołówce będzie tylko kwestią czasu. W poprzednich sezonach próżno było szukać jej na czołowych pozycjach podczas najważniejszych imprez, natomiast promykiem nadziei na lepsze jutro są jej ostatnie starty. Jabrzyk w kapitalnym stylu zwyciężyła na MP w swoich docelowych konkurencjach, czyli w biegach na 1000 i 1500 metrów, a poza tym nie miała sobie równych na 5000 metrów. Kolekcję złotych medali z niedawnych MP uzupełniła o wygrane w sprincie drużynowym i biegu drużynowym.

– To był bardzo miły początek sezonu. Pierwsze PŚ będą dla nas sprawdzianami, jak ten sezon może się potoczyć. Cieszę się, że właśnie stanie się to w Azji, bo bardzo lubię spędzać tam czas. Liczymy, że te PŚ w Nagano i Pekinie tylko napędzą nas do dalszej pracy – wierzy Jabrzyk, która nie ma nic przeciwko, aby nadchodzący sezon był przynajmniej tak samo udany dla polskiej reprezentacji jak ostatnie dwanaście miesięcy. – Ale wiadomo, że po cichu liczymy na dużo więcej – przyznaje reprezentantka Polski.

Jedną z tajemnic wystrzału formy Jabrzyk może być obecność nowego trenera w reprezentacji. Od maja opiekę nad kadrą narodową w średnich i długich dystansach przejął Roland Cieślak, prowadzący zawodniczkę w Pilicy Tomaszów Mazowiecki, a który ostatnio z powodzeniem pracował z juniorską reprezentacją. W lutym tego roku w japońskim Hachinohe nasi nastoletni panczeniści po pięcioletniej przerwie znów stanęli na podium MŚ juniorów. I uczynili to dwukrotnie – brąz na 1500 metrów wywalczył Szymon Wojtakowski, który z Kacprem Abratkiewiczem i Mateuszem Śliwką także był trzeci w sprincie drużynowym. Po kilku miesiącach pracy Cieślaka z nowym zespołem przychodzi więc pora na pierwszą poważną weryfikację.

– W Azji mamy kilka zadań do wykonania, czyli dobrych przejazdów indywidualnych i w biegu drużynowym. Myślę, że zawodnicy są dobrze przygotowani do tej części sezonu i czekamy na efekty – mówi Cieślak. – Doskonale wiemy, o co toczy się gra, a mianowicie o miejsca na przyszłoroczny PŚ. Im więcej będzie tych miejsc, tym więcej pojawi się szans na igrzyska. Musimy więc zrobić wszystko, żeby zwiększyć pulę na kolejny sezon – dodaje polski szkoleniowiec.

PŚ w Nagano odbędzie się w dniach 22-24 listopada. Tydzień później panczeniści wystartują w Pekinie (29 listopada – 1 grudnia). W przyszłym roku PŚ w łyżwiarstwie szybkim zawita również do Polski. Najlepsi zawodnicy globu spotkają się w Tomaszowie Mazowieckim (21-23 lutego).

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze