- Od kolegów z kadry dostałem życzenia, a żona przywiozła tort. Urodziny są jednak teraz na drugim miejscu. Najważniejsze są mistrzostwa Europy i mecz z Rosjanami - mówi "Wasyl".
Piłkarz Anderlechtu nie może pogodzić się z tym, że Polacy pozwolili Grekom wydrzeć pewne zwycięstwo.
- Zagraliśmy tylko pierwszą połowę, a drugą to już przespaliśmy - brutalnie ocenia reprezentant Polski. - Próbuje znaleźć wytłumaczenie na to, co się z nami stało po przerwie. Po pierwszej połowie wydawało się, że nic złego nam się nie przydarzy i wszystko mamy pod kontrolą. Prowadziliśmy 1:0, mieliśmy jednego zawodnika więcej, a po swojej stronie publiczność. Jednak po pięciu minutach drugiej połowy, gdy straciliśmy gola, wszystko siadło. Szkoda, ale trzeba się cieszyć z tego, że mamy punkt, bo był taki moment, który zwiastował nawet katastrofę.
Przy wyrównującym golu dla Greków nie popisali się Wojciech Szczęsny i właśnie Wasilewski. Jednak "Wasyl" broni się przed zarzutami, że bramka dla Greków padła po jego błędzie.
- Jeśli ktoś uważa inaczej, to proponuję jeszcze raz obejrzeć mecz - odpiera ataki. - Oglądałem tę sytuację kilka razy. Wydaje mi się, że zachowałem się tak, jak powinienem. Nie mam sobie nic do zarzucenia.
Już jutro mecz z Rosją, która imponuje skutecznością. Przed startem mistrzostw Europy nasi grupowi rywale rozbili Włochów 3:0, a teraz wygrali z Czechami 4:1.
- Ten wynik nie oddaje tego, co się działo na boisku - uważa Wasilewski. - Czesi przegrali wysoko, ale w mojej ocenie rozegrali bardzo dobre spotkanie i nie byli dużo gorsi. A Rosjanie? W dwóch ostatnich meczach zdobyli siedem bramek, więc myślę, że już się wystrzelali i na nas zwyczajnie zabraknie im amunicji - przewiduje stoper reprezentacji Polski.
Zdaniem "Wasyla" w meczu z Rosją biało-czerwoni wcale nie stoją na straconej pozycji.
- Z nami Grecja głównie się broniła, a nie od dziś wiadomo, że lepiej czujemy się w grze z kontry - podkreśla "Wasyl". - Może to będzie nasz sposób na Rosjan? Nie brakuje nam szybkich piłkarzy. Jeśli myślimy o awansie, to z Rosją musimy zagrać dwie dobre połowy. Najlepiej na takim poziomie jak pierwsza część spotkania z Grekami. Wtedy będę spokojny o wynik - kończy Wasilewski.