Wprawdzie bramkarz Radosław Cierzniak nie zakończył meczu z Arką z czystym kontem, ale o stratę gola nie można mieć do niego pretensji. W 90. minucie pokonał go Dawid Sołdecki. - Bardzo się z tego finału cieszę, bo w tej edycji Pucharu Polski zagrałem wszystkie mecze - podkreśla Cierzniak, który w spotkaniach ligowych jest zmiennikiem Arkadiusza Malarza.
- Jest to dla mnie nagroda za ciężką pracę, za tę cierpliwość, z którą się mierzę każdego dnia. Nie oszukujmy się, bo moja rola nie jest łatwa. Chylę czoła przed trenerami, że wierzą we mnie, że dali mi szansę. Myślę, że ich nie zawiodłem - mówi Cierzniak, który w obecnych rozgrywkach wystąpił łącznie w siedmiu spotkaniach Pucharu Polski.
Legia wyciągnęła wnioski z ostatniej przegranej z Arką w ekstraklasie. - To był bardzo mądry mecz z naszej strony - zwraca uwagę Cierzniak. - Praktycznie Arka nam nie zagroziła. Byliśmy na nią bardzo dobrze przygotowani. Wiadomo błędy się zdarzają, ale ogólny obraz był bardzo dobry. Szkoda tej bramki, ale najważniejsze jest trofeum i to, że się nie wyżołowaliśmy, co w tym momencie jest bardzo istotne.
Mistrzowie Polski od kiedy prowadzi ją Dean Klafurić zanotowali cztery zwycięstwa z rzędu. Co się zmieniło pod wodzą nowego trenera? - Zaczynamy łapać ten rytm, na który od dłuższego czasu czekaliśmy - mówi bramkarz. - Trener może troszkę zmienił podejście do nas. Podejście w cudzysłowie. Żeby to źle nie zabrzmiało. Bardziej umie do nas dotrzeć. Myślę, że to jest dobre słowo. I to powoli przynosi efekty.