"Super Express": - Czy jest szansa, że 2-3 z powołanych przez pana zawodników w przyszłości będzie walczyło o mistrzostwo świata?
Rafał Dobrucki: - Taką mam nadzieję. Na świecie mamy regres, jeśli chodzi o juniorów. Może poza Australijczykami, którzy wyglądają coraz lepiej. My na pewno nie odstajemy, będziemy w przyszłym roku walczyć o medale. 22 stycznia rozpoczynamy obóz w Szklarskiej Porębie, tam spędzimy siedem dni. Będziemy się integrować, przygotowywać do sezonu. Zabieram tam ośmiu chłopaków i mam nadzieję, że dobrze przepracujemy ten czas.
- Kto będzie kapitanem pana drużyny po tym, jak do grupy seniorskiej przeszli Zmarzlik, Przedpełski i Pieszczek?
- To jeszcze nie jest ustalone. Największym doświadczeniem w drużynie legitymuje się Kacper Woryna. Z kolei Maks Drabik w porównaniu z pozostałymi zawodnikami może się pochwalić tym, że z powodzeniem ścigał się z uznanymi gwiazdami żużla. Pamiętajmy jednak, że Maks jest po ciężkiej kontuzji. Cieszmy się, że jest sprawny i normalnym tokiem będzie przygotowywał się do sezonu.
- Kibice chcą nowego Golloba. Doczekamy się go w najbliższym czasie?
- W takim wymiarze pewnie nie, bo żużel bardzo się zmienił w ciągu ostatnich 20 lat. O taką wirtuozerię, jaką prezentowali Gollob, Rickardsson czy Hans Nielsen, będzie trudno. Nie wiem, czy w Polsce ktoś zostanie takim hegemonem, jakim był Tomek.