"Super Express": - Czuć już w Grecji, że zbliża się EURO?
Roger Guerreiro: - Czuć, choć kryzys mocno tu wszystkich przycisnął. Stracili i bogatsi, i biedniejsi. Kluby też mają problemy finansowe, jak choćby mój AEK. Widać przygnębienie, ale z drugiej strony EURO będzie odskocznią.
- Kto ma lepszy zespół? Polska czy Grecja?
- Polska ma więcej indywidualności, ale Grecja jest dobrze zorganizowana jako zespół. Im niemal nie sposób strzelić gola. Jeśli moi koledzy przebiją się przez ten grecki mur, to pierwszy będę bił brawo, bo wiem, jakie to trudne. Poza obroną Grecy mają też atuty z przodu, jak choćby świetnego Samarasa.
- Jesteś jedynym reprezentantem Polski, który strzelił gola w finałach EURO. Kto będzie następnym?
- Mam nadzieję, że Polska zdobędzie dużo więcej goli niż w Austrii. Chciałbym, aby jako pierwszy w moje ślady poszedł Robert Lewandowski, bo należy mu się za formę, jaką prezentuje. Spotkałem go jeszcze w Legii, był wtedy w drugiej drużynie. A jeśli nie "Lewy", to niech strzeli... Kuba. Do wyboru: Błaszczykowski, Rzeźniczak lub Wawrzyniak.
- Ty się nie załapiesz do kadry?
- Nie mam złudzeń. Po tym, jak z AEK odszedł Manuel Jimenez, straciłem miejsce w składzie. Jestem rezerwowym, trudno wypracować dobrą formę w takiej sytuacji. Ale z polskiej kadry nie zrezygnuję. Następne mistrzostwa świata są w mojej ojczystej Brazylii i bardzo zależy mi na tym, aby pojechać tam z Polską.
- A może przyjedziesz na EURO jako kibic?
- To raczej niemożliwe. Za 3 miesiące zostanę ojcem. Chciałbym, żeby moje dziecko urodziło się w Brazylii.
- Skoro w AEK nie grasz, to może wrócisz do Legii?
- Do Legii zawsze. Rozmowy mogę zacząć w każdej chwili. To Legia pozwoliła mi zaistnieć w europejskiej piłce, to z niej trafiłem do reprezentacji. Wróciłbym tu bardzo chętnie.