"Super Express": - Za rok EURO. Jak pan ocenia polskie przygotowania?
Zbigniew Boniek: - Patrzę na to spokojnie. To, że nieco się opóźni oddanie niektórych stadionów, nie jest powodem do niepokoju. Stadiony są niezbędne w trakcie turnieju, a nie na długo przed nim.
My to sami lubimy sobie stwarzać problemy. Niepotrzebnie była "napinka", żeby oddać stadion w Gdańsku już teraz i zagrać tam z Francją. Tak się nie robi: że obiekt oddajemy do użytku w piątek wieczorem, a w sobotę chcemy robić na nim wielką imprezę. Najpierw powinien się tam odbyć na przykład mecz "Super Express" na "Fakt", potem lewica na prawicę, a dopiero potem coś dużego. A tymczasem wszyscy się napalili i teraz jest rozczarowanie, że spotkanie trzeba było przenieść do Warszawy.
Patrz też: 80 procent Euro 2012
- Są też problemy ze Stadionem Narodowym w Warszawie. Schody wadliwe, dach przecieka...
- Wszystko zostanie poprawione na czas. Powiem więcej, ja to się nawet o nasze drogi nie martwię, choć wiadomo, że części z nich nie zdążymy zbudować.
- Drogi to chyba jednak poważny problem. Bo jak kibice utkną w korkach, to wesoło nie będzie...
- Drogi tak naprawdę budujemy dla siebie. Turyści przyjadą, ponarzekają, pomęczą się dwa tygodnie i wyjadą. A my się męczymy całe życie. I to w naszym interesie jest, aby autostrady powstały. Przez brak tego czy tamtego odcinka turniej się nie zawali. Warto je jednak budować, bo tylko tak możemy rozwijać nasz kraj. Mamy ogromne możliwości tranzytowe i po to potrzebne są dobre drogi.
- A lotniska? Często kursuje pan między Włochami a Polską. Jak to wygląda?
Przeczytaj koniecznie: RAPORT NIK o opóźnieniach w inwestycjach na Euro 2012: Nie będzie ponad 400 km dróg, remontów dworców Warszawa Wschodnia i Poznań Główny
- Lotniska są rozbudowywane, nie widzę problemu. Martwi mnie za to brak promocji. Byłem ostatnio na finale Ligi Mistrzów w Londynie. Tam za rok odbędą się igrzyska olimpijskie i to od razu widać! A w Polsce? Nie ma promocji EURO, banerów, reklam, spotów reklamowych ze znanymi ludźmi. Jakoś to EURO takie nieobecne u nas...
- Jest pan ambasadorem EURO w Polsce. Jakie wydarzenia w związku z tą funkcją zapadły panu w pamięć?
- Fajne było losowanie grup eliminacyjnych EURO w Pałacu Kultury. Gorzej z imprezą promującą początek sprzedaży biletów. To było wtedy, gdy nie chciała opaść kurtyna, za którą siedział Michel Platini. A jak już opadła, to Platiniemu prosto pod nogi. Nie wiem, jaki "geniusz" to wymyślił, ale od początku to było bez sensu. Czasem więc zdarzają się potknięcia, ale o EURO jestem spokojny. Kompromitacji nie będzie.