Po MŚ w przełajach w czeskim Taborze, 30 stycznia, w organizmach złotego medalisty Pawła Szczepaniaka (21 l.) i srebrnego - Kacpra Szczepaniaka, wykryto erytropoetynę (EPO). Nie było wątpliwości, zawodnicy POM Strzelce Krajeńskie, którzy parę dni wcześniej podpisali kontrakty z belgijską grupą Telenet Fidea byli "nakoksowani". Pawłowi, który już był karany za doping, grozi dożywotnia dyskwalifikacja, Kacprowi - co najmniej dwuletnia.
Patrz też: Kornelia Marek wzięła EPO - próbka B potwierdziła zarzuty
Ale samobójstwo? Ojciec obu kolarzy Kazimierz Szczepaniak jest zdezorientowany:
- Obaj są w domu, niedaleko Strzelec Krajeńskich. Żywi i zdrowi. Nie mamy pojęcia, kto w Belgii puścił tę plotkę. Jeśli to dowcip, to ponury - mówi "Super Expressowi" Kazimierz Szczepaniak.
Szczepaniakowie zrezygnowali z występowania o zbadanie próbki B. - To jest koszt kilku tysięcy złotych, a my nie jesteśmy zamożną rodziną. Czy oni się dopingowali? Skąd! Kacper przed mistrzostwami w Taborze przechodził całą serię badań antydopingowych, ostatnie na Pucharze Świata tydzień wcześniej. I był czysty. I raptem doping? Nic z tego nie rozumiemy - żali się senior Szczepaniak.