Niewykluczone, że jednym z pierwszych nabytków Abhy za czasów nowego trenera będzie Grzegorz Krychowiak, który sam przyznał, że taki temat się pojawił. Ale nie musi on być wcale jedynym Polakiem w tutejszej lidze. - Nasi topowi zawodnicy – ci uznani w Europie, jak Lewandowski czy Zieliński – mają swoją markę w Arabii Saudyjskiej – ocenia Mateusz Łajczak. - A temat Wojciecha Szczęsnego nawet pojawił się w tutejszych mediach – dodaje.
Trudno się zresztą temu dziwić. Po pierwsze – Polacy pokonali Saudyjczyków na mundialu, a nasz golkiper, broniąc „jedenastkę” w wykonaniu idola tutejszych kibiców, na trwałe zapisał się w pamięci niejednego szejka-dobroczyńcy futbolu. Po drugie – na Półwysep Arabski dotarły już sygnały o niepewnej przyszłości bramkarza w barwach Juventusu.
Łajczak przekonuje jednak, że nie tylko polskie gwiazdy mogłyby liczyć na kontrakt i apanaże w petrodolarach. - Polska ekstraklasa – moim zdaniem – może wiele zaoferować lidze saudyjskiej. Polscy ligowcy nie są postaciami anonimowymi w tutejszym środowisku, a w tutejszej lidze nie brak zawodników, mających za sobą występy na polskich boiskach – przekonuje nasz rozmówca.
Być może więc Czesławowi Michniewiczowi uda się przekonać obecnego pracodawcę do sięgnięcia nie tylko po „Krychę”, ale i innych Biało-Czerwonych. - Wiele zależy od tego, jaką swobodę w tej dziedzinie dostanie w klubie; co mówią na ten temat zapisy w jego kontrakcie – mówi nam Łajczak. A potem wyjaśnia: - Jak spojrzymy na dwa ostatnie lata w Abha Club, to zobaczymy, że jego poprzednicy nie mieli wielkiej swobody w doborze zawodników. Za większością transferów stał dyrektor sportowy.
Mateusz Łajczak nie wyklucza jednak, że w tej materii może zajść pewna zmiana. - Trener Michniewicz postrzegany jest w Abha Club jako trenerska gwiazda; w końcu wyszedł z grupy w mistrzostwach świata – mówi. - Być może więc dostanie większą swobodę albo wręcz samodzielnie będzie mógł decydować o transferach – kończy nasz rozmówca.