"Super Express": - Wszyscy mówili, że bez Ballacka Niemcy będą bardzo słabi, a tymczasem pańscy rodacy robią furorę...
Winfried Schaefer: - Dla mnie to żadna niespodzianka. Od dawna mówiłem, że z Ballacka zostało nazwisko. Przed mundialem stwierdziłem, iż jego brak to nie osłabienie, a wzmocnienie naszego zespołu. Bo zamiast doświadczonego, ale "zgranego" już piłkarza, mamy stado młodych, głodnych wilków, którzy pokazali zupełnie nową jakość. Przyśpieszających grę, a nie zwalniających tempo.
- Przewidywał pan, że Niemcy dojdą co najmniej do półfinału...
- Generalnie trafiałem z typami. Mówiłem na łamach waszej gazety, że Kamerun jest niestety coraz słabszy i miałem rację, bo błyskawicznie odpadli. Powiedziałem wprost, że z taką obroną Argentyna nie ma szans na mistrzostwo i też się nie pomyliłem. Co do Niemców, typowałem, że dojdziemy co najmniej do półfinału. Jak widać, sprawdziło się.
- I w Niemczech nikt już nie płacze po Ballacku, bo Schweinsteiger wyczynia prawdziwe cuda....
- Dokładnie. Choć założę się, że w Polsce większe emocje wzbudzają wasi nasi piłkarze, Podolski i Klose. Prawda jest taka, że bez nich daleko byśmy nie zaszli. Dlatego dziękujemy za polskie wsparcie (śmiech).
Seks przegrywa
Ta liczba szokuje. Jak wynika z ankiety Readers Digest, aż 95 procent Niemców, mając do wyboru zdobycie przez ich piłkarską reprezentację mistrzostwa świata w RPA i seks z piękną modelką, wybrało... sukces reprezentacji!