Podopieczni Tite do starcia z Kolumbią przystępowali w komfortowej sytuacji, w poprzednich dwóch meczach zdobyli bowiem komplet punktów, nie tracąc przy tym bramki. Mecz rozpoczął się jednak dość nieoczekiwanie, gdyż w 10. minucie to goście objęli prowadzenie po pięknym golu Luisa Diaza. Zawodnik FC Porto popisał się fenomenalnymi nożycami, nie dając Wevertonowi szans na skuteczną interwencję. „Canarinhos” pokazali jednak charakter i ostatecznie wyszarpali trzy punkty. Wyrównującego gola zdobył Roberto Firmino, a zwycięstwo swojej drużynie zapewnił w… 10. minucie doliczonego czasu gry Casemiro.
Karygodny błąd sędziego
Ogromne kontrowersje wywołała jednak wyrównująca bramka zdobyta przez Brazylijczyków. W 78. minucie Roberto Firmino popisał się ładnym uderzeniem głową, pokonując wreszcie strzegącego bramki „Los Cafeteros” Davida Ospinę. Sęk w tym, że we wcześniejszej fazie akcji piłka odbiła się od arbitra tych zawodów, Argentyńczyka Nestora Pitany. Przepisy jednoznacznie mówią, że sędzia ma w takiej sytuacji obowiązek przerwać grę. Pitana nakazał jednak grać dalej. Dlaczego? To pozostanie już jego słodką tajemnicą. Trudno w tej sytuacji dziwić się wzburzeniu Kolumbijczyków, którzy przez długi czas ostro protestowali przeciwko takiemu werdyktowi. Przerwa w grze wyniosła blisko siedem minut, nic więc dziwnego, że do drugiej połowy argentyński sędzia doliczył ich aż trzynaście.
Brazylia pewna awansu
Brazylijczycy dzięki zwycięstwu nad Kolumbią po trzech meczach wciąż mają komplet punktów i są już pewni awansu do kolejnej rundy. „Los Cafeteros” pomimo porażki także mogą już być pewni awansu do ćwierćfinału. Formuła turnieju zakłada podzielenie 10 reprezentacji na dwie 5-zespołowe grupy, z których po cztery najlepsze uzyskają awans do ćwierćfinałów. Oprócz Brazylii i Kolumbii w grupie B znajdują się jeszcze reprezentacje Peru, Ekwadoru oraz Wenezueli.