- Są nowe technologie, które pozwalają wyprodukować duże ilości śniegu i utrzymać go w temperaturze plus 20 stopni i wyższej. Wykorzystują one gazy kriogeniczne, zwłaszcza ciekły azot, który w postaci skroplonej ma temperaturę minus 196 stopni – wyjaśnia inż. Janusz Paździora (45 l.), który zajmuje się technologiami z wykorzystaniem ciekłego azotu w firmie Air Products.
Zobacz koniecznie: Kamil Stoch może stracić medale? To niewiarygodne, ale możliwe!
Co więcej - technologie pozwalają na „produkcję” śniegu szybko i obficie.
- Potrzebne są woda, sprężone powietrze i ciekły azot, a niepotrzebna jest ujemna temperatura, czyli inaczej niż w przypadku armatek śnieżnych. Woda zostaje przepuszczona przez system dysz, w tunelach podobnych do szklarniowych – opowiada specjalista z Air Products. - Można tak wyprodukować od 20 do 100 metrów sześciennych sztucznego śniegu na godzinę. Mało tego, można zapanować nad gęstością, twardością i temperaturą tego śniegu. Jest on bardzo podobny do naturalnego, a nawet lepszy, bo dzięki mniejszym kryształkom ilość „śniegu w śniegu” jest bardziej skoncentrowana.
Przeczytaj także: Martin Fourcade tylko ze srebrem, Bjoerndalen bez medalu!
A zatem można. Firma pokazała możliwości nowych technologii choćby podczas konkursów lotów narciarskich w Harrachovie w Czechach w 2011 roku. Gospodarze igrzysk nie podążyli jednak z duchem nowych czasów. Z wielką szkodą dla zawodników.