W trakcie świąt wielkanocnych doszło do niezwykle dziwnego zdarzenia z udziałem sędziego Pawła Raczkowskiego. Polski arbiter, który został poproszony o poprowadzenie jednego z hitów ligi greckiej, został w niejasnych okolicznościach odsunięty od prowadzenia spotkania. On i jego zespół byli oskarżeni o nadużycie alkoholu oraz zaatakowanie współpasażerów samolotu, jednak Raczkowski wszystkiemu zaprzecza, ma wsparcie szefa sędziów, a sprawa wciąż jest badana m.in. przez UEFA. Gdy ta historia wydaje się wystarczająco nietypowa, to Tomasz Włodarczyk przekazał informacje, w które jeszcze ciężej uwierzyć.
Finał Pucharu Grecji w Sosnowcu? To może być prawda
Finał Pucharu Grecji między AEK-iem Ateny a PAOK-iem Saloniki ma zostać rozegrany już za dwa tygodnie, 24 maja. Okazuje się jednak, że wciąż nie znaleziono miejsca, gdzie można by to spotkanie rozegrać. Jak donosi Tomasz Włodarczyk, żadne z greckich miast nie chce zgodzić się na organizację meczu z obawy przed zamieszkami, nawet, gdy odbędzie się on bez udziału kibiców.
Z tego powodu grecka federacja zwróciła się o pomoc do PZPN, który miał już wydać zgodę na rozegranie spotkania w naszym kraju. Jak czytamy, sprawa wciąż nie jest rozstrzygnięta, bowiem zgodę muszą wydać jeszcze oba kluby oraz federacja musi porozumieć się także z Sosnowcem – właśnie w tym mieście, na nowo otwartym stadionie Zagłębia, miałby odbyć się finał Pucharu Grecji. Mecz miałby odbyć się bez udziału kibiców. Warto przypomnieć, że gdzie nie odbyłby się finał, to rywalizować będzie w nim dwóch Polaków – Damian Szymański z AEK-u i Tomasz Kędziora z PAOK-u.