A sam "Franek" przyznał, że jak na arbitra, to zachowywał się dość nietypowo.
- Przyznaję, że w trakcie gry podpowiadałem naszym zawodnikom różne warianty rozwiązania akcji, co jak na sędziego jest nietypowe. Ale jestem zadowolony ze swojej roli, bo z boiska widać więcej niż z ławki. Dzięki temu mam sporo materiałów do przemyśleń i niedługo podzielę się nimi z trenerem Smudą - mówił Frankowski.
Napastnik Jagiellonii stara się uspokajać tych, którzy są zmartwieni faktem, że w napadzie mamy w zasadzie tylko Roberta Lewandowskiego.
- Wszyscy zapatrzyli się w Roberta, bo miał doskonały sezon w Bundeslidze. Zapewniam jednak, że zarówno Paweł Brożek, jak i Artur Sobiech wyglądają z dnia na dzień coraz lepiej. W pierwszych dniach zgrupowania było widać, że zbyt dużo ostatnio nie grali, ale zaczynają nadrabiać zaległości. W niedzielę graliśmy z zespołem czwartoligowym, mam jednak nadzieję, że bramki będą również padać w starciach z Łotwą i Słowacją - podsumował Frankowski.