Walka z ciszą

2008-08-19 15:40

Katarzyna Szotyńska w wyścigu medalowym obroniła dziewiąte miejsce w igrzyskach olimpijskich w klasie Laser. Kolejny słabowietrzny dzień w Qingdao.

W jutrzejszym wyścigu medalowym wystartuje Zofia Klepacka - niestety, bez szans na medal. Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki płynęli dziś na piątym miejscu, a sędziowie przerwali ósmy wyścig w klasie Star.

Dziś rozdano kolejne medale, mimo że wiatromierze wskazywały raczej konieczność przełożenia rywalizacji na jutro. Wiało słabo i kręciło wiatrem o kilkadziesiąt stopni. Puszczanie wyścigów w takich warunkach graniczy z... szaleństwem, ale jak się miało okazać, z punktu widzenia gospodarzy było w pełni uzasadnione.

Tym razem wyścigi medalowe zaplanowane były dla obu klas Laser. Mistrzem olimpijskim wśród mężczyzn został Paul Goodison. Brytyjczyk manewrami taktycznymi wykluczył w zasadzie jeszcze przed startem mogącego zagrozić mu Szweda. Dlatego ze srebra i brązu cieszyli się Vasilij Zbogar ze Słowenii i Włoch Diego Romero. Ten wyścig rozpoczął się z godzinnym opóźnieniem, ale został rozegrany sprawnie przy spadającej niemal do zera prędkości wiatru. Również kolejny wyścig, w którym ścigały się panie w klasie Laser Radial odbywał się przy niezwykle słabym wietrze. Katarzyna Szotyńska walczyła w nim tylko o honor i utrzymanie dziewiątego miejsca. Udało się jej, i to, i to. - Miałam swoje pięć minut? - pytała ironicznie Kasia po wyścigu. Prowadziła przez blisko 3/4 biegu transmitowanego na cały świat. Miała sporą przewagę. - Trzymałam zawodniczki w tak zwanym trójkącie taktycznym. Kontrolowałam sytuację, miałam sporą przewagę. W pewnym momencie przyszła zmiana o 30 stopni z lewej strony. Ja byłam wtedy po prawej stronie trasy i nagle zobaczyłam, że dziewczyny raptownie ostrzą i z kilkuset metrów do górnego znaku, zrobiło się nagle kilkadziesiąt. Cieszę się, bo miałam swoje pięć minut. Chciałam wygrać choć jeden wyścig w igrzyskach. Nie udało się. Zrealizuję to zamierzenie za czetery lata podczas igrzysk w Weymouth - mówiła Kasia, która nie ukrywała złości. - Nie mam nawet pretensji do siebie, tylko do tego wiatru - tłumaczyła. Bartłomiej Szotyński, prywatnie brat Kasi, a oficjalnie trener kadry narodowej, uściślił wypowiedź: - Kasia miała nie pięć, tylko dobrych dwadzieścia swoich minut. A poważnie mówiąc, przekonałem się dzisiaj, że jak komuś jest pisane, by zostać mistrzem, to nim zostanie. Amerykanka popełniła falstart, więc musiała wracać przed linię startu. Po czym fatalnie halsowała się pod wiatr. Żeglowała słabo, a dostała prezent w postaci tej zmiany wiatru. Przy normalnej przejrzystości powietrza taka zmiana jest widoczna nawet z pięciuset metrów. Tutaj za każdym razem stanowi niespodziankę - mówił.

Mistrzynią olimpijską została Amerykanka Anna Tunnicliffe, wicemistrzynią Litwinka Gintare Volungeviciute, a trzecie miejsce reprezentantki Chin.

Na siłę również przeprowadzono wyścigi w klasie RS:X. Znów po tym, co działo się na wodzie powinno się zmienić definicję żeglarstwa oraz windsurfingu. W szczególności na deskach właśnie regaty bardziej przypominają wioślarstwo, z tym, że zamiast wioseł zawodnicy dzierżą pędniki i zamiast od wody, odpychają się nabierając w żagiel powietrza. Jednak gospodarzom jak najbardziej na rękę jest przeprowadzanie wyścigów właśnie w takich warunkach. Reprezentantka Chin Jian Yin nie ma sobie równych jeśli chodzi o "pompę". Jest najlżejsza. Jednak nie ma to wiele wspólnego z taktyką. Liczy się tylko i wyłącznie wydolność. Zofia Klepacka przypłynęła na 17. miejscu, czym zapewniła sobie udział w wyścigu medalowym. Zajmuje siódme miejsce, jednak strata punktowa nie pozwala jej myśleć o strefie medalowej. Koniec marzeń. Podobnie Przemysław Miarczyński rozwiał swe nadzieje 18. miejscem. Nie wystartuje w wyścigu medalowym. Został sklasyfikowany w regatach olimpijskich na 16. pozycji.

W rywalizacji, oprócz Zosi Klepackiej pozostaje jeszcze załoga polskiego Stara. Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki po początkowym odroczeniu wyścigów zostali wysłani na wodę. Ich akwen (oznaczony literą "E") jest najbardziej oddalony od mariny olimpijskiej. Już samo dotarcie na niego jest czasochłonne, nawet pędzącą motorówką prasową. Flota z gwiazdami na grotach spędziła na wodzie znów kilka bezsensownych godzin. Puszczono nawet jeden wyścig, ale go przerwano. Polacy żeglowali na szóstym-piątym miejscu. Do rozegrania pozostały jeszcze trzy wyścigi, w których wiele się może wydarzyć, zważywszy na trudną do sprecyzowania charakterystykę akwenu olimpijskiego 2008. Planowo wyścig medalowy starów ma odbyć się w czwartek.

Najnowsze