W menu były zupki chińskie, sosy, ryby, owoce morza, ryż i przepiórcze jaja. Gołota nawet się nie zastanawiał i spróbował po trochu wszystkiego. Jak się okazało, nasz pięściarz nie używał wyłącznie widelca i noża. Kiedy było trzeba, ochoczo chwycił za pałeczki i operował nimi z wprawą konesera chińskich specjałów. Oby 7 listopada po walce w Sichuan Gymnasium w Chengdu "Andrew" był w równie znakomitym humorze.
Wilczy apetyt Andrzeja Gołoty
Świetna forma fizyczna, doskonały nastrój po wizycie na wybiegu pand, znakomity apetyt - Andrzej Gołota (40 l.) czuje się Chinach jak u siebie w domu. Polski bokser wagi ciężkiej kilkanaście dni przed walką z Rayem Austinem nie odmawia sobie niczego. Także przysmaków miejscowej kuchni.