To były wielkie sukcesy sportowe Kowalczyk. Za nimi poszły olbrzymie sukcesy finansowe, chociaż Justyna konsekwentnie je bagatelizuje, podkreśla, że są mniej istotne niż te na narciarskich trasach.
Jej głównym źródłem dochodów jest dwuletni kontrakt z Polbankiem, podpisany latem 2010 roku. Oceniamy jego roczną wartość na milion złotych, wyżej niż magazyn "Forbes", który wycenił jej wizerunek na 600 tys. złotych.
Do tego dochodzą: kontrakt sponsorski z firmą Rafako oraz nagrody od producenta nart, Fischera, który nie tylko bezpłatnie dostarcza Justynie sprzęt, ale także premiuje ją za sukcesy. Te dwa źródła oceniamy łącznie na 400 tys. zł.
ZOBACZ piątą część Złotej Setki - ile zarabiają piłkarze?
Piękne żniwo przyniosły nagrody od federacji FIS za miejsca w czołowej dziesiątce pucharowych biegów: razem 352 375 franków szwajcarskich (1,233 mln zł). Polski Związek Narciarski nagrodził ją 90 tysiącami zł za medale MŚ i zdobycie Pucharu Świata.
Z rocznym opóźnieniem Kowalczyk nagrodzona została przez ministra sportu przekazem w wysokości 75 900 zł za trzy medale olimpijskie w Vancouver w 2010 r. Swoją cegiełkę do wypłaty tej sumy dołożył "Super Express". Zbierając rok temu dane do "Złotej Setki 2010", odkryliśmy, że PZN zapomniał po igrzyskach złożyć wniosek o nagrodę ministra. Uczynił to dopiero po ujawnieniu przez nas wpadki (rzecz dotyczyła także Adama Małysza).
Stypendium kadrowe Justyny to miesięcznie 6900 zł, stypendium klubowe w AZS AWF Katowice - około 2000 zł miesięcznie.
W minionym roku zawodniczka rozpoczęła studia doktoranckie na AWF, tym razem w Krakowie.
W 2010: 4,253 mln zł
prognoza: bez zmian