Wśród polskich siatkarzy nie brakuje zawodników, którzy w czasie swojej kariery osiągnęli ogromny sukces, zdobywając wielką popularność i jeszcze większy szacunek kibiców zarówno klubowej siatkówki, jak i reprezentacji Polski. Do tego grona bez dwóch zdań zalicza się również Andrzej Wrona, który regularnie dzieli się nie tylko tym, co obecnie dzieje się w jego życiu prywatnym i zawodowym, ale również opowiada historię z przeszłości, które rzucają zupełnie nowe światło na jego karierę. Tym razem siatkarz Projektu Warszawa miał okazję gościć w "Podcaście Eurosportu", gdzie zdecydował się na poruszające wyznanie. Okazuje się, że Wrona już dawno temu zdawał sobie sprawę z tego, że potrzebuje pomocy psychologa sportowego, jednak obawiał się tego, że jego koledzy z szatni nie zrozumieją jego problemu.
- (...) Wtedy jakbym powiedział, że idę do psychologa, to cała szatnia by mnie wyśmiała tej starej gwardii. Gdybym powiedział, że muszę iść popracować z psychologiem, bo sobie nie daję rady z presją związaną z telewizją, publicznością - wyznał Wrona tłumacząc, że być może z pomocą psychologa, jego kariera rozwinęłaby się zupełnie inaczej i szybciej.
- Jestem przekonany, że gdybym wtedy pracował z psychologiem, to byłoby mi dużo łatwiej (...) Na treningach byłem bardzo dobry, a na meczach nie dawałem rady. Myślę, że to głównie przez głowę - tłumaczył były reprezentant Polski twierdząc, że jego przygodę w Częstochowie można spisać na straty od strony mentalnej. Wrona reprezentował barwy Domex Tytan AZS-u Częstochowa w latach 2007-2010. Dzisiaj obecność psychologa w sporcie jest nie tylko częstym, ale również dobrze rozumianym zjawiskiem przez wielu zawodników.