Jeszcze wygramy Ligę Mistrzów

2009-05-06 11:39

Właśnie zdobył czwarte w karierze mistrzostwo kraju. Po trzech tytułach w Hiszpanii Miguel Falasca (36 l.) przyjechał do Polski i pomógł Skrze Bełchatów zdobyć piąte złoto ekstraklasy z rzędu. Teraz mierzy jeszcze wyżej.

W pierwszym roku gry w Polsce aktualny mistrz Europy przeżywał wzloty i upadki. Bardzo dobrej, równej grze w końcówce sezonu ligowego towarzyszyły wpadki w kilku ważnych meczach Ligi Mistrzów.

- Wiem, że niektórzy zawsze będą narzekali i dla nich kolejne mistrzostwo Polski Skry i wiele bardzo dobrych spotkań w Lidze Mistrzów to za mało. Co musielibyśmy zrobić, żeby zadowolić wszystkich? - pyta Falasca, który podkreśla, że nie żałuje przyjazdu do naszego kraju.

- To była świetna decyzja, bo trafiłem do jednego z najlepszych klubów w Europie - przekonuje Hiszpan. - Nie ma co ukrywać, że jednym z głównych celów było zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Szkoda, że się nie udało, ale kilku zwycięstw nad potentatami nikt nam nie odbierze. Oczywiście wiedziałem też, że Skra ma na koncie cztery z rzędu mistrzostwa Polski i że zdobywanie złota stało się dla niej właściwie normą.

Hiszpański siatkarz będzie podstawowym rozgrywającym bełchatowian także w przyszłym sezonie, bo kontrakt wiąże go ze Skrą jeszcze przez rok. Zresztą trzon składu najlepszej siatkarskiej drużyny kraju nie zostanie naruszony, bo większość podstawowych zawodników ma ważne umowy. Bełchatowianie pod wodzą nowego starego trenera Jacka Nawrockiego znowu chcą podbijać Europę.

- To jasne, że chcemy zdobyć szóste mistrzostwo Polski, ale tym razem dobrze byłoby też mocniej powalczyć w Lidze Mistrzów - zapowiada Falasca. - W Bełchatowie pozostaje przecież świetny zespół. Postaramy się o triumf w europejskich rozgrywkach.

Najnowsze