Tyle że ta nagroda od włoskiego selekcjonera będzie raczej symboliczna. Kadra jest dopiero u progu trzymiesięcznego sezonu, który zakończy się na początku września udziałem reprezentacji Polski w mistrzostwach świata w Tajlandii. Czasu na jakikolwiek odpoczynek nie ma, trzeba łapać dosłownie każdą godzinę oddechu, bo przecież co drugi tydzień podopieczne Włocha będą grać w kolejnych turniejach LN: w Serbii (18–22.06) i Japonii (9–13.07). A ponadto Biało-Czerwone z racji przywileju gospodarza mają zapewniony występ w turnieju finałowym Ligi Narodów w Łodzi (23–27.07).
Polki walczyły z Turczynkami jak lwice! Zabrakło skuteczności w kontrowaniu akcji rywalek
Trener Stefano Lavarini w pomeczowym wywiadzie zapowiedział króciutki „urlop”, ale ograniczony najpewniej do jednego, dwóch dni. Nie ukrywał zadowolenia po zakończeniu pierwszej imprezy z cyklu LN 2025. Mało brakowało, z jego siatkarki wywiozłyby z Chin komplet wygranych, porażka z Turczynkami była minimalna.
Myślę, że to był udany pierwszy etap. Mieliśmy okazję zdobyć wiele ważnych doświadczeń, znaleźć ustawienia, oprzeć naszą grę na kilku pomysłach taktycznych i technicznych, i obserwować, przyjrzeć się temu, co musimy poprawić z technicznego punktu widzenia. I dlatego jestem całkiem zadowolony – powiedział trener polskich siatkarek po niedzielnym meczu z Belgijkami.
Lavarini zaskoczony tym, co zobaczył
Lavarini zwrócił uwagę, że jego zespół walczył mocno w każdym spotkaniu, nie odpuszczał, nie zaliczył nieudanego meczu, nawet przeciwko mistrzyniom Europy Turczynkom
Lavarini mógł triumfować. Siatkarki pokazały, że nauczyły się wygrywać ze swoją zmorą
– Z punktu widzenia rywalizacji byliśmy konkurencyjni we wszystkich meczach – uważa Lavarini. – W pierwszych dwóch (3:0 z Tajlandią i 3:1 z Chinami – red.), prawdopodobnie nawet bardziej niż się spodziewałem po pierwszym okresie przygotowań. Nawet jeśli mieliśmy problemy w trakcie gry, radziliśmy sobie z nimi w lepszy sposób, niż się spodziewałem – dodał selekcjoner.
Z porażki z Turcją, z którą zawsze toczymy zażarte, często właśnie pięciosetowe boje, Włoch nie robi rzecz jasna żadnej tragedii na tym etapie sezonu.
Mieliśmy większe problemy z Turcją i pokazało nam to, jak wiele musimy poprawić w wielu aspektach, w szczególności w kontrataku, jakości naszej obrony i bloku. Ale w wielu momentach pokazywaliśmy też stabilną grę w pierwszej akcji po przyjęciu, z dobrymi dograniami piłek. Poza tym wykazaliśmy się pozytywnie w serwisie i ataku. Jestem więc zadowolony z tego, jak pracowaliśmy, jak graliśmy. Jasne, że przegrane spotkanie pokazało nam, że jeśli chcemy osiągnąć dobry poziom, musimy się bardzo poprawić, ale to było do przewidzenia. Jednak powrót do domu z trzema zwycięstwami i jedną porażką 2:3 z tak silną drużyną jak Turcja, to dobry start – podsumował Stefano Lavarini.