Takie akcje miały miejsce tylko w trzeciej partii, oczywiście Polacy szybko sprowadzili przeciwnika na właściwe tory, ale trener Vital Heynen nie był zachwycony, bo uważa, że nawet ze słabiutkimi zespołami trzeba grać na maksa i wygrywać najwyżej jak się da. – Jestem szczęśliwy, wygraliśmy 3:0, taki był plan. Graliśmy nieźle, mieliśmy tylko jeden moment przestoju. Ale Vital szybko sprowadził nas na ziemię. Może bardziej mnie niż nas... – nie ukrywał Śliwka. Nie chciał jednak zdradzić, co usłyszał od selekcjonera.
– Nie będę zdradzał, ale troszkę podniósł głos. Wiadomo, że potrafi sterować, kiedy trzeba, pochwalić, kiedy trzeba, skrzyczeć. Szybko zareagowaliśmy na jego sowa i poziom naszej gry poszedł do góry – tłumaczył Śliwka.
– Czasami są takie momenty, że nie da się na sto procent koncentracji zagrać całego spotkania. Sa większe lub mniejsze chwile dekoncentracji, najważniejsze jest to, aby szybko je przerywać i wracać do swojej gry – uważa nasz przyjmujący.