Marzyliśmy o finale, wszyscy głośno o tym mówiliśmy, ale dzisiaj też było fajnie wygrać. Cieszymy się z tego brązu. Po meczu ze Słowenią była w nas ogromna złość, dlatego, że przegapiliśmy moment, żeby zagrać tak agresywnie jak w najważniejszych meczach na ubiegłorocznych mistrzostwach świata – zauważył „Zator”. – Wtedy graliśmy jakbyśmy walczyli o życie i jakbyśmy chcieli całemu światu udowodnić, że jednak potrafimy grać w siatkówkę. W tym roku, gdy występowaliśmy w roli faworyta w półfinale mistrzostw Europy, wyszło to nam odrobinę inaczej. Na szczęście dzisiaj zebraliśmy się do kupy i po raz kolejny pokonaliśmy Francuzów w tym roku – cieszył się nasz libero, nawiązując do kluczowej wygranej z trójkolorowymi otwierającej drogę do awansu olimpijskiego.
– Wiedzieliśmy, że im dużej będziemy gali z Francją w meczu o brąz, tym będzie to bardziej działało na naszą korzyść i że w każdej chwili jesteśmy w stanie dogonić przeciwnika – skomentował Zatorski. – Mieliśmy to szczęście, że po bolesnej porażce ze Słowenią mieliśmy jeden dzień więcej na dojście do siebie niż Francuzi, którzy skończyli spotkanie dzień wcześniej późnym wieczorem. Zależało nam, żeby odkuć się po przegranym półfinale.