To nie był dobry mecz Polek. Podopieczne Jacka Nawrockiego grały na stojąco, bez energii i radości z gry. Być może miał w tym swój udział długi, pięciosetowy bój z Niemkami, po którym nasze zawodniczki na pewno były zmęczone. Reprezentacja Węgier to zupełnie niższa liga siatkarska, a jednak rywalki napsuły sporo krwi naszym rodaczkom. Początek każdego seta był bardzo słaby w wykonaniu naszej reprezentacji. Siatkarkom znad Wisły brakowało koncentracji, a Węgierki odskakiwały na kilka punktów. Trzeba było mocnych słów trenera, by biało-czerwone zaczęły grać swoją siatkówkę. Tylko w drugim secie nie udało się Polkom odrobić straty. Siatkarki z Węgier wygrały do 19 i doprowadziły do remisu.
W trzecim secie nasze zawodniczki wzięły się do roboty i dobrze zagrały w końcówce, ale w czwartej partii znów było bardzo źle. Dopiero po drugiej przerwie technicznej panie wrzuciły wyższy bieg. Głównie dzięki zagrywkom i atakom Malwiny Smarzek zdobywaliśmy punkty i w decydującej fazie meczu prezentowaliśmy się lepiej. Pomimo marnego stylu, cieszy wygrana Polek za trzy punkty. Zawodniczki Jacka Nawrockiego mają już na koncie pięć oczek i teraz wszystko zależy od nich. Jeśli wygrają z Azerbejdżanem, będą w ćwierćfinale. Jeśli przegrają, pozostanie im gra w barażach.
Polska - Węgry 3:1 (25:22, 19:25, 25:17, 25:18)
Polska: Kąkolewska, Polak, Tokarska, Murek, Efimienko, Młotkowska, Bociek, Wołosz, Grajber, Smarzek, Twardowska, Pleśnierowicz, Brzóska, Krzos, Witkowska
Węgry: Szakmary, Czina, Talas, Dekany, Soos, Villam, Dobi, Bokorne Liliom, Nagy, Bleicher, Toeroek, Toth, Szpin