- Dziękuję klubowi, że mi to umożliwił - mówi "Super Expressowi" rozpromieniony Łasko. - W życiu jest kilka momentów pozostających w pamięci na zawsze. To był jeden z nich - opowiada o porodzie, podczas którego był cały czas przy małżonce Milenie Stacchiotti (29 l.), pięknej włoskiej siatkarce, która grała ostatnio w naszym kraju.
Nasz mistrz świata wyjechał! Zagra w Turcji!
Łasko odlicza już dni do ponownego spotkania z rodziną. Milena ma wrócić do Polski za półtora miesiąca już z córeczką. - Ciężko mi bez nich - przyznaje Michał, który teraz musi się skupić na walce w ekstraklasie. Dziś w Jastrzębiu jego zespół podejmuje naszpikowanego złotymi medalistami mundialu mistrza Polski: Skrę Bełchatów.
- Jeśli chcemy wygrać, to musimy być cierpliwi - przekonuje atakujący jastrzębian. - Nie spodziewam się, by poziom gry w meczach na początku sezonu był najwyższy. My wciąż się zgrywamy, bełchatowianie mają z kolei wielu zawodników, którzy dopiero co wrócili z mistrzostw świata. Liczę przede wszystkim na to, że spotkanie będzie wyrównane, bo gdyby tak się nie stało, to by oznaczało, że jedna z drużyn jest w bardzo słabej formie - uważa Łasko, który czuje respekt przed mistrzami Polski. Skra łatwo wyeliminowała Jastrzębie w półfinale poprzedniego sezonu, nie przegrywając żadnego z trzech meczów.
- Wtedy Skra grała tak, przede wszystkim zagrywką, że trudno nam było coś zrobić - przyznaje dzisiaj. - Teraz, z tego co widzę w pierwszych meczach, bełchatowianie wcale nie wyglądają na jakoś szczególnie zmęczonych po mistrzostwach świata, a przecież wielu ich siatkarzy brało udział w turnieju. W półfinale ligi nie mieliśmy szans i trzeba oddać rywalowi, że okazał się dużo lepszy. Tym razem po naszej stronie mogą być nieco większa świeżość i na pewno bardzo duża motywacja - zapowiada Łasko.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail