Odmieniona i odmłodzona reprezentacja Polski udanie rozpoczęła kolejny cykl Ligi Narodów. Biało-czerwoni, w składzie których nie było ani jednego srebrnego medalisty olimpijskiego, zapisali komplet punktów. Jednym z bohaterów był Kewin Sasak, który dopiero dwa tygodnie temu zaliczył debiut w drużynie narodowej. Atakujący Bogdanki LUK Lublin zdobył 19 punktów. Z takim samym dorobkiem spotkanie zakończył najbardziej doświadczony zawodnik w kadrze Artur Szalpuk.
Polacy dobrze zaczęli mecz, szczególnie w ofensywie - Sasak, Szalpuk i Rafał Szymura skutecznie finalizowali ataki. Przy prowadzeniu 18:14 do głosu doszli Holendrzy, którzy wygrali trzy kolejne akcje. Szymura nie przedarł się przez blok przeciwnika i był remis 19:19. W decydujących momentach Szalupk i Sasak nie pomylili się i biało-czerwoni wygrali do 22.
Drugi set miał dość podobny scenariusz. Biało-czerwoni długo utrzymywali kilkupunktową przewagę, ale wśród "Oranje" rozkręcił się Tom Koops, który był momentami nie do zatrzymania, a do tego jeszcze dysponował trudną zagrywką. Mimo to Polacy w końcówce prowadzili 22:20, ale przytrafiło im się kilka błędów i ostatnie pięć punktów zdobyli rywale.
Debiutanci nie zawiedli Nikoli Grbicia! Ważne zwycięstwo na początku Ligi Narodów
Kolejne partie również były dość wyrównane, ale im bliżej było końca, tym polscy siatkarze grali skuteczniej. Z dobrej strony pokazał się inny debiutant, obchodzący w środę 20. urodziny Jakub Nowak, który na środku zastąpił Szymona Jakubiszaka. W ważnym fragmencie tej części meczu skutecznymi zagrywkami popisał się Sasak i podopieczni Grbicia wygrywali już 22:17.
Kluczowym momentem czwartej odsłony była niesamowicie długa wymiana przy stanie 19:17 dla Polski. Biało-czerwoni przez długi czas byli w natarciu, lecz Holendrzy znakomicie się bronili, nawet po "piłkarsku" przebijając piłkę na drugą stronę. Opłaciło się – podopieczni Joela Banksa przejęli inicjatywę i wygrali tę akcję. Potem obaj trenerzy zażądali wideoweryfikacji – sztab Grbica wychwycił moment, gdy piłka dotknęła parkietu po stronie rywala. Jego vis a vis też próbował interweniować, zamieszanie trwało kilka minut, ale ostatecznie na tablicy pojawił się wynik 20:17.
Polacy szybko powiększyli przewagę, lecz w końcówce Holendrzy obronili trzy meczbole. Atak z prawego skrzydła Sasaka był już skuteczny i przypieczętował sukces biało-czerwonych, którzy w Chinach zagrają jeszcze z Japonią - w czwartek, a po dniu przerwy kolejno z Turcją i Serbią.
