Trwa pierwsza ważna siatkarska impreza tego sezonu, a Polacy pomimo pewnego awansu do turnieju finałowego, którego są gospodarzem, radzą sobie w fazie zasadniczej znakomicie. Z sześciu dotychczasowych spotkań wygrali aż pięć, i to pomimo dużych rotacji dokonywanych przez Nikolę Grbicia. Serbski selekcjoner Biało-czerwonych sprawdza szeroki skład przed kluczowymi turniejami - nie tylko finałami LN, lecz przede wszystkim późniejszymi mistrzostwami Europy i kwalifikacjami olimpijskimi. To właśnie przyszłoroczne igrzyska w Paryżu są głównym celem polskich siatkarzy, a kibice liczą na przełamanie klątwy ćwierćfinału. Aż trudno uwierzyć, że drużyna, która w trzech ostatnich edycjach mistrzostw świata zdobyła dwa złote medale i srebro, wciąż nie może przebić się przez 1/4 finału IO. A już niedługo jeszcze częściej będzie walczyła o medale MŚ, bo Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej (FIVB) zatwierdziła prawdziwą rewolucję.
Polscy siatkarze muszą pogodzić się z prawdziwą rewolucją. Ogromne zmiany w siatkówce
Rada Administracyjna FIVB zatwierdziła kalendarz na lata 2025-2028 i zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami doszło do zwiększenia częstotliwości organizowania mistrzostw świata. Siatkarskie mundiale będą teraz organizowane co dwa lata, począwszy od 2025 roku. "Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, mistrzostwa świata zmienią format rozgrywek, który będzie taki sam zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet. 32 drużyny zostaną podzielone na osiem grup po cztery drużyny. Dwa najlepsze zespoły przejdą do fazy pucharowej, która będzie się składać z 1/8 finału, ćwierćfinałów, półfinałów i finału" - poinformowano w oficjalnym komunikacie.
Zmiany dotkną też kolejnych kwalifikacji olimpijskich. Bezpośredni awans do IO 2028 w Los Angeles uzyskają gospodarze, pięciu mistrzów kontynentalnych (z Europy, Azji, Afryki, Ameryki Południowej i Ameryki Północnej), cztery najlepsze drużyny MŚ 2027, które nie wywalczyły wcześniej awansu i dwa najwyżej sklasyfikowane zespoły rankingu FIVB po Lidze Narodów 2028.