Brązowy medal Ligi Narodów oraz awans na igrzyska olimpijskie w Paryżu - to największe sukcesy reprezentacji Polski pań w ostatnim sezonie reprezentacyjnym. Takich osiągnięć spodziewało się niewielu i trzeba uznać to za pozytywną niespodziankę. Co równie ważne, w kadrze zabłysnęło kilka nowych gwiazd, które miały ogromny wpływ na grę reprezentacji. Stefano Lavarini nie zrezygnował i z dobrze znanych twarzy, a przed mistrzostwami Europy do kadry dołączyła Joanna Wołosz, która wcześniej leczyła kontuzję.
Polska siatkarka o hejcie. Prawdziwa lawina
Tym razem doświadczona rozgrywająca nie odegrała aż tak ważnej roli, co mogło wynikać z przerwy w grze. Niektórzy jednak tego nie rozumieli i niebywale mocno zaatakowali Wołosz w Internecie. Przed kamerami TVP Sport wyjawiła, jak ostre były to ataki i powiedziała, że nie zasłużyła na takie traktowanie. Teraz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" postanowiła wrócić do tamtych słów.
- Zaczęło się jeszcze przed mistrzostwami Europy, gdy mimo wygranych sparingów z Turcją, winę za wszystko zrzucano na mnie. A ja po prostu nie chciałam, by osoby, które non stop po mnie "jechały", nagle zaczęły nazywać mnie bohaterką, gdy weszłam z ławki i wygrałyśmy z Włoszkami. Wiem, że po tamtym meczu zapanowała wielka euforia, którą odczuwałyśmy i my, i kibice, i dziennikarze, ale nie cofnęłabym swoich słów - powiedziała rozgrywająca reprezentacji Polski.