Na olimpijskie zmagania jadą tylko zwyciężczynie imprezy. A ostatnią szansę na awans w zawodach interkontynentalnych otrzymają dwie drużyny europejskie z najwyższym rankingiem, którym nie udało się w Ankarze – Rosja i Serbia.
Polki zrobiły wszystko co potrafiły, by – zupełnie niespodziewanie - znaleźć się w finale. Biało-czerwone pokonały po drodze mistrzynie świata Rosjanki, najlepszą drużynę Europy – Serbię i dały sobie radę z wicemistrzyniami Starego Kontynentu, Niemkami. Niestety, finałowy rywal też szedł przez imprezę jak burza i na ostatni dzień zachował lepszą formę.
Zobacz też: Siatkówka. Kurek odrzuca propozycję Skry, Polak w Dynamie Moskwa
- Chciałbym, żeby żeby presja nas nie usztywniła – zakładał trener Świderek przed niedzielnym starciem o wszystko, ale już w pierwszym secie było widać, że z tym może być problem. W końcówce tej partii Polki grały momentami jak sparaliżowane. Od stanu 21:19 zdobyły tylko jeden punkt i przegrały po serii koszmarnych, prostych błędów.
Co gorsza, stan niemocy utrzymywał się i później. Stosunkowo słabo grającym Turczynkom dawaliśmy mnóstwo prezentów. Nasze fatalnie pudłowały zagrywki (aż 13 w meczu!), były też bardzo nieskuteczne w ataku i kontrze. Zabrakło liderki, a skrzydłowe – Skowrońska, Werblińska i Żebrowska - raziły niedokładnością. Zmiany robione przez trenera nie poprawiały sytuacji. W pewnym momencie Świderek zachęcił podopieczne do pełnego ryzyka. „Jak nie wyjdzie, to nie wyjdzie!” - krzyczał do zespołu na przerwie, ale niczego to nie zmieniło. Polki straciły wczoraj siłę gry prezentowaną w poprzednich dniach.
Kwalifikacje olimpijskie siatkarek
Finał
Polska – Turcja 0:3 (22:25, 22:25, 19:25)
Polska: Okuniewska 10, Werblińska 7, Skowrońska-Dolata 7, Bednarek-Kasza 7, Żebrowska 7, Skorupa 1, Maj (l) oraz Kaczor 2, Kosek, Wołosz