Kibice w Łodzi liczyli dziś na święto polskiej siatkówki. Sytuacja w tabeli ułożyła się tak, że nasi zawodnicy potrzebowali tylko, albo i aż, zwycięstwa z USA. Mogli to nawet zrobić po pięciosetowej batalii - bilans setów nie miał dla nas znaczenia, w przeciwieństwie do Amerykanów. Oni, aby marzyć o Final Six, potrzebowali zwycięstwa z kompletem punktów. Niestety, to im się udało. Rywalom bardziej zależało na wygranej.
Choć trzeba też powiedzieć, że Polacy byli po prostu zmęczeni trzytygodniową walką w Lidze Światowej. Dawid Konarski, Michał Kubiak, czy też Bartosz Kurek - żaden z nich nie był w stanie poprowadzić naszego zespołu do zwycięstwa. Na dodatek, mnóstwo sił kosztowała Polaków pierwsza partia, wygrana 31:29. To jeszcze podrażniło przeciwników, którzy zostali postawieni pod ścianą. Kolejna strata seta byłaby dla nich katastrofą.
Amerykanie pokazali jednak, że presja im nie przeszkadza, a dodaje wręcz dodatkowych sił i motywacji. Trzy kolejne sety poszły na ich konto, co przedłużyło ich nadzieje na awans, a zabiło nasze.
Polska - USA 1:3 (31:29, 17:25, 25:27, 20:25)
Polska: Muzaj, Konarski, Kaczmarek, Kurek, Kłos, Lemański, Drzyzga, Łomacz, Kubiak, Śliwka, Bieniek, Szalpuk Libero: Wojtaszek, Zatorski
Stany Zjednoczone: Sander, Jendryk, Christenson, Patch, Defalco, Smith, K. Shoji, Muagututia, Clark
Libero: E. Shoji, Watten
Konwencja wyborcza PO