W 2016 roku miał zacząć grę w siatkarskiej pierwszej lidze, ale jego rozwijającą się karierę brutalnie przerwał nowotwór. Procanin usłyszał, że chodzi o mięsaka maziówkowego. Po sesji chemioterapii i specjalistycznego leczenia udało mu się wrócić do zdrowia i wrócić na boisko.
Życie odpłaciło mu pięknie. Był wybierany na czołowe miejsca w plebiscytach na najlepszych sportowców Podkarpackiego Trójmiasta. Niestety, rak zaatakował ponownie i, niestety, zdaniem lekarzy tym razem uratować go może amputacja ręki, czego siatkarz sobie oczywiście nie wyobraża.
- Kuba po treningu poprosił, żebyśmy chwilę zostali, bo chce coś powiedzieć. Kiedy oznajmił, co i jak, to nas zatkało. Nastała cisza, którą przerwał Kuba i powiedział, że będzie z drużyną ile da rady, że pomoże w awansie, na ile zdrowie mu pozwoli - wspomina na łamach portalu Nowiny24.pl, Bartosz Kilar, trener drużyny MOSiR-u Jasło.
Na portalu SiePomaga.pl ruszyła zbiórka na protonoterapię w Monachium. Na to potrzeba jednak ponad 130 tysięcy złotych. - W siatkówce jest tak, że można przegrać 2 sety i nadal mieć szansę na wygraną. W przypadku walki z rakiem pierwszy przegrany set kończy grę. Choroba nie daje możliwości rewanżu - napisał w opisie zbiórki Procanin. 22-letniemu siatkarzowi można POMÓC TUTAJ!