"Super Express": - Zrobiliśmy sondę, z której wynika, że większość, ponad 60 proc., chce, abyś grał dla Polski. Nieco ponad 30 proc. jest przeciw. Co byś powiedział jednym i drugim?
Wilfredo Leon: - Tym, którzy zagłosowali, abym grał dla Polski, chcę gorąco podziękować za ten głos zaufania. Natomiast tym, którzy głosowali przeciwko, mogę powiedzieć tylko jedno: dajcie mi się pokazać. Zobaczcie, jak gram, czy oddaję całe serce kadrze, a dopiero potem oceniajcie.
- Ale przeciwnicy nie chcą czekać, nie interesuje ich, jak zagrasz. Uważają, że polska kadra jest dla Polaków, że nie wystarczy mieć polską dziewczynę czy mieszkać tu przez kilka miesięcy.
- Każdy ma prawo do opinii, ale mam wrażenie, że wielu z tych, którzy są tacy "patriotyczni", gdyby tylko zaczęła się wojna, to zamiast bronić Polski, pierwsi uciekliby za granicę. Często jest tak, że ci, którzy najgłośniej krzyczą, w chwili próby nie zdają egzaminu. To nie jest tak, że ja nie wiem, co niektórzy wygadują. Że nic nie wiem o Polsce, o jej historii. Zapraszam tych, którzy wypisują takie rzeczy do dyskusji na temat polskiej historii właśnie. Nie wydaje mi się, że wszyscy ci krzyczący tak świetnie ją znają. Jeśli chcą, niech mnie znajdą i pogadamy. Ciekaw jestem na przykład, czy wszyscy ci patrioci wiedzą, od kiedy dokładnie Polska ma swój oficjalny hymn? Nie sądzę.
Wilfredo Leon chce być Polakiem!
- A ty wiesz?
- Oczywiście, że tak. Od 1927 roku. Czytam książki o polskiej historii, rozmawiam o niej z moją polską narzeczoną. Podkreślam "narzeczoną", nie "dziewczyną". To nie jest tak, że ja tu wpadłem na chwilę. Polska stała się moim domem i będzie nim na całe życie, bo tu je planuję. Właśnie wykańczam mieszkanie w Warszawie, to w tym mieście spędzam większość wolnego czasu, moja narzeczona studiuje tu finanse i zarządzanie. Na marginesie, w Warszawie jestem sąsiadem. Karoliny Woźniackiej, z tego, co się orientuję, mamy apartamenty, jak to się mówi na Kubie, dwie ulice od siebie.
- Znasz Woźniacką?
- Z nazwiska, bo interesuję się tenisem. Wiem, że to Polka, ale gra dla Danii. Z polskich sportowców najlepiej znam Radwańską i Janowicza, a z piłkarzy Lewandowskiego.
- Wracając jeszcze do gry dla Polski. Wyjaśnijmy raz na zawsze: miałeś propozycje gry dla innych państw?
- Mogłem grać dla trzech reprezentacji: Rosji, Turcji albo Kataru. Wszystkim powiedziałem "nie", bo interesuje mnie tylko Polska.
- Podobno Rosjanie czy Katarczycy, ale i pewnie Turcy, zapłaciliby za grę dla nich wielkie pieniądze.
- Pewnie tak by było, gdyby doszło do kolejnych faz negocjacji. Ale ja te sprawy ucinałem w zarodku. Nie chciałem słyszeć o luksusach za grę w tej czy tamtej kadrze. Od Polski nie chcę ani samochodu, ani pieniędzy, ani żadnych luksusów. W polskiej kadrze chcę grać, aby osiągać z nią sukcesy. I przeciwnicy mnie nie złamią. Jak to mówię, gdybym miał samych pochlebców, to znaczy, że coś byłoby ze mną nie tak.