Siatkówka, Liga Misrzów, Wilfredo Leon, Perugia, Verva Warszawa

i

Autor: CEV Wilfredo Leon, siatkarz Perugii

Wilfredo Leon po meczu w Warszawie: Cieszę się, że ludzie tak ciepło mnie przyjęli [WIDEO]

2019-12-18 7:25

To dla niego na stołeczny Torwar waliły we wtorek tłumy. Hala, która normalnie mieści 4800 widzów, pękała w szwach i dostawiono kilkaset krzesełek, by zmieścić więcej chętnych do obejrzenia w akcji siatkarza uważanego za najlepszego na świecie – Wilfredo Leona. Reprezentant Polski nie zawiódł swojej drużyny Sir Safety Perugia. Włoski zespół pokonał Vervę 3:1 w meczu Ligi Mistrzów, a polski Kubańczyk był najlepszym aktorem widowiska.

Leon zdobył 25 pkt i w najważniejszych momentach brał ciężar gry na swoje barki. Mimo iż nie zaimponował – jak to ma w zwyczaju – serwisem (popełnił aż 6 błędów i zaliczył tylko jednego asa), to zdobył 25 pkt przy świetnej skuteczności, kończąc 22 z 34 ataków (65 proc.). Było jasne, że kiedy tylko trzeba było podkręcić tempo gry lub skończyć kluczową piłkę, argentyński rozgrywający Perugii Luciano De Cecco zagra do Wilfredo. Ten nie zawiódł, chociaż, jak przyznał prowadzący Perugię selekcjoner reprezentacji Polski Vital Heynen, nie grał na pełnej świeżości. Wyjaśnił to zresztą sam Leon po spotkaniu.

– Graliśmy dwa dni temu mecz ligowy i nie odpoczęliśmy za dużo. Mimo to było to dobre spotkanie zarówno z naszej strony jak i ze strony drużyny z Warszawy. Mam nadzieję, że wszyscy są zadowoleni, chociaż ekipa Vervy pewnie trochę mniej – podsumował wygrany mecz, który zbliżył jego drużynę do awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Vervę, niestety, taki wynik coraz bardziej od niego oddala, głównie dlatego, że nieoczekiwanie przegrała spotkanie w Lizbonie z Benfiką.

Kluczem do sukcesu wicemistrzów Włoch było coś jeszcze: to ekipa budowana za wielkie pieniądze, mająca podbić nie tylko Italię, ale i Europę.

– Wygrywając to spotkanie, pokazaliśmy, że to my graliśmy więcej w Lidze Mistrzów i mamy większe doświadczenie, a dla rywala to pierwszy rok w tych rozgrywkach – zauważył Wilfredo, którego szczególni ucieszyły dwie rzeczy: przyjęcie przez kibiców i... kilka dni wolnego, które dostał od Heynena. Podczas gdy reszta włoskiej drużyny wraca do kraju, Leon zostanie kilka dni z rodziną w Warszawie. Żona siatkarza Małgorzata była zresztą na Torwarze z jednym z dwojga dzieci.

– Cieszę się, że publiczność w Warszawie gorąco mnie przywitała, teraz zostanę jeszcze tutaj, bo dostałem kilka dni wolnego. Mam nadzieję, że następnym razem jeszcze więcej ludzi będzie oglądać nasze mecze – powiedział Leon. – Święta spędzę jednak we Włoszech, bo 26 grudnia gramy mecz i nie mogę zostać dłużej.

Najnowsze