Historia kradzieży maskotki jest długa i zawiła. Na początku ubiegłego roku w Zielonej Górze jednemu z pracowników Falubazu skradziono citroena c4. Auto padło łupem złodziejskiej szajki z Warszawy. W sumie cztery osoby mają na koncie kradzież co najmniej kilkunastu aut. Na ich trop policja z Warszawy wpadła kilka miesięcy temu. W dwóch samochodowych dziuplach znaleziono części skradzionych aut i jeszcze nierozkręcone trzy terenowe toyoty warte milion złotych. Od tego czasu policjanci starali się ustalić, kto kupował od złodziejaszków skradzione auta.
Tak Radwańska rozbiła Niculescu: Kosmiczne akcje Polki [WIDEO]
Kilka dni temu udało się zlokalizować mężczyznę, który zakupił skradzionego citroena c4. W garażu pasera znaleziono zaledwie kilka części auta pracownika Falubazu i... pluszowy strój Myszki Miki.
- Jak się okazało, paser zatrzymał sobie na pamiątkę warte około pięciu tysięcy złotych strój maskotki i kombinezon jednego z zawodników klubu żużlowego - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" kom. Robert Szumiata z Komendy Rejonowej Policji Warszawa-Śródmieście.
Paser został tymczasowo aresztowany, czeka na proces. Odzyskany łup trafił do klubu.