Zimowe testy nie nastrajały zbyt optymistycznie przed sezonem. Bolid Renault spisywał się przeciętnie, Robert Kubica kręcił czasy na poziomie środka stawki.
- Wszyscy w Renault wiemy, że czas walki o mistrzostwo świata to przeszłość. Musimy być realistami. Poprzedni sezon był dużym rozczarowaniem, teraz musimy pracować dużo ciężej - mówił jeszcze przedwczoraj polski kierowca.
Przeczytaj koniecznie: Rusza Formuła 1! Robert Kubica pogodzi mistrzów świata
Tymczasem wczoraj, w pierwszej oficjalnej sesji treningowej, Kubica wszystkich zadziwił, kręcił znakomite czasy, ostatecznie uzyskał trzeci rezultat (niecałe pół sekundy za Adrianem Sutilem z Force India i 0,3 sekundy za Fernando Alonso z Ferrari).
Tak jak pisaliśmy we wczorajszym "Super Expressie", Polak pogodził mistrzów świata, zostawiając za plecami Michaela Schumachera (41 l.), Jensona Buttona (30 l.) i Lewisa Hamiltona (25 l.).
Czytaj dalej >>>
Z nieoficjalnych informacji z zespołu Renault wynika, że Polak jeździł bardzo mocno zatankowanym bolidem, znacznie cięższym od samochodu Alonso. To znakomita wiadomość przed dzisiejszymi kwalifikacjami. Być może Kubicy uda się nawet powtórzyć wyczyn z 2008 roku, kiedy w Bahrajnie wygrał kwalifikacje i wywalczył jedyne w karierze pole position.
Łatwo nie będzie, bo konkurencja jest wyjątkowo silna. Poza wszystkimi groźnymi rywalami z poprzednich lat, do gry wrócił Michael Schumacher. 7-krotny mistrz świata (10. i 3. czas treningów) jest bardzo pewny siebie i nie widzi Kubicy wśród pretendentów do tytułu.
- Mam siedmiu głównych rywali, to kierowcy Ferrari, McLarena, Red Bulla i mój partner z zespołu Nico Rosberg - uważa Niemiec.
Tymczasem Światowa Federacja Samochodowa zezwoliła McLarenowi na korzystanie z kontrowersyjnych systemów aerodynamicznych. - To rozwiązanie jest całkowicie nielegalne - grzmi Bob Bell (52 l.), dyrektor zarządzający zespołu Renault.