- Znaleźliśmy doskonałe miejsce, na którym można potrenować na drogach szutrowych. Od początku pandemii nie odpoczywamy i czas wykorzystujemy maksymalnie. Przygotowujemy się w różnych warunkach, nie tylko takich, które sprawiają dużo przyjemności, ale i dostarczają sporo adrenaliny. Jak widać, cały zespół jest gotowy do walki - powiedział Kajetan Kajetanowicz, który tym razem, wyjątkowo bez pilota Macieja Szczepaniaka siedział w swoim ulubionym Subaru Impreza. Już trochę historyczna rajdówka jest zaprawiona w wielu sportowych bojach. Przez cały dzień "Kajto" przejechał około 100 km, w urozmaiconych warunkach. Były suche odcinki, ale nie brakowało też grząskich, wręcz błotnistych. Na podobne może trafić podczas niektórych europejskich eliminacji.
- "Kajto" jechał na jednej mieszance opon. Nie było sensu coś zmieniać. Dopiero od 2021 wchodzą do użytku nowe deszczowe opony. Wybraliśmy sobie dwie trasy, obie długości ponad 2 km. Jedna w pobliżu żwirowiska i druga wokół jeziora. Ważne, że czas został wykorzystany, a u naszego kierowcy było widać głód jazdy. Wykręcał bardzo dobre czasy i w takich warunkach czuł się jak w swoim żywiole. Imponował dużą szybkością, którą połączył z wzorową techniką - przekonywał koordynator Paweł Kajzar.
Perspektywa zbliżającego się sezonu działa na kierowcę z Ustronia jak poranna mocna kawa. Testy udowodniły, że trzykrotny rajdowy mistrz Europy nie zardzewiał podczas przymusowej przerwy! Ustronianin zresztą czuje to i apeluje o doping podczas mistrzostw WRC.
- Trzymajcie za nas kciuki tak jak do tej pory, bo wasze wsparcie jest niezbędne. Serdecznie wam dziękuję i do zobaczenia już na trasach rajdowych - zakończył trzykrotny mistrz Europy.